Na popularnym kanale STOP CHAM opublikowano nagranie zarejestrowane na autostradzie A4. Nagrał je mężczyzna jadący za ciężarówką, podczas gdy doszło niemal do katastrofy. Z naczepy TIR-a zaczęły spadać ogromne bryły lodu.
Do groźnego zdarzenia doszło w lutym ubiegłego roku, ale nagranie dopiero teraz znalazło się w sieci. Z kolei policja potrzebowała aż kilku miesięcy, by zidentyfikować i znaleźć kierowcę ciężarówki, z naczepy której spadła masywna bryła lodu.
Mężczyzna, który jechał za ciężarówką relacjonuje, że do zdarzenia doszło na wysokości Zabrza w kierunku Wrocławia. „Spadający lód z naczepy niszczy szybę czołową oraz wyłamuje siłownik w boxie dachowym. W momencie zderzenia kamera traci zasilanie. Kontynuuję jazdę za zestawem do najbliższego zjazdu z autostrady. Z naczepy przez dłuższy czas spadają spore odłamki lodu zmuszając co najmniej kilku innych uczestników ruchu do gwałtownych manewrów, sprowadzając tym samym bezpośrednie niebezpieczeństwo katastrofy w ruchu lądowym. Kierowca nie reaguje na wielokrotne sygnały świetlne i dźwiękowe, uciekając z miejsca zdarzenia” – opisuje autor nagrania.
Okazuje się, że policjantom aż 3 miesiące zajęło znalezienie kierowcy TIR-a. W końcu się to udało, ale nie poniesie on konsekwencji. „Policjant tłumaczy, że minimalna wysokość mandatu dla kierowcy zestawu przewidziana przez nowy taryfikator jest jego zdaniem zbyt surowa, dlatego kończy się na pouczeniu. Po zwróceniu uwagi na ucieczkę z miejsca zdarzenia, funkcjonariusz odpowiada że mogłem go wyhamować i winny był nie kierowca lecz lód. Szkody pokrył ubezpieczyciel kierowcy.” – relacjonuje dalej kierowca, który jechał za ciężarówką w tak ciężkich warunkach.
Przeczytaj również:
- Gotówka powinna zniknąć? Zapytali Polaków. Wyniki miażdżą
- Bijatyka w samolocie o… miejsce przy oknie. Zaczęło się od dwóch kobiet [WIDEO]
- Polscy strażacy jadą do Turcji. Pomogą ratować ludzi po trzęsieniu ziemi
Źr. facebook; wp.pl