Rodzice Murańskiego byli widziani pod blokiem, w którym mieszkał syn. Dziennikarze o2.pl informują, że ich wizyta miała miejsce późną nocą i nie była długa. Chodziło o samochód.
Od śmierci Mateusza Murańskiego minął już tydzień, jednak środowisko freak-fightów nadal nie może się pogodzić ze stratą. Zawodnika wspominają także jego bliscy oraz znajomi. Sąsiadka „Murana” zapewniała, że był to bardzo pomocny i uśmiechnięty człowiek.
– Widziałam wieczorem, jak podjechała taksówka i chyba na kable próbowali uruchomić samochód. Nie podchodziłam, bo było już ciemno, ale widziałam, że robili coś przy samochodzie (…). Wszystko było w porządku. Wyglądał normalnie, jak zawsze – mówiła kobieta w rozmowie z „Super Expressem”.
Rodzice Murańskiego przyjechali na miejsce. Dziennikarze: próbowali uruchomić samochód
Przed mieszkaniem zawodnika w Gdyni fani Murańskiego zapalają znicze, chcą uczcić jego pamięć.
Jak donosi portal o2.pl, na miejscu niedawno pojawili się we wtorek późnym wieczorem, prawdopodobnie po rzeczy syna. Dziennikarze informują, że widziano ich tam ok. 15 minut. Prawdopodobnie próbowali uruchomić samochód Mateusza na kable, ale nie udało się.
Ostra niewydolność krążeniowo-oddechowa była przyczyną śmierci Mateusza Murańskiego, zawodnika Fame MMA. Takie są wstępne wyniki przeprowadzonej dziś sekcji zwłok mężczyzny – informuje reporter RMF FM. Murański zmarł ósmego lutego. Miał 29 lat. pic.twitter.com/mLbBWY6GNq
— Fakty RMF FM (@RMF24pl) February 10, 2023
Tak wyglądały ostatnie chwile życia Mateusza Murańskiego. Sąsiadka o wszystkim opowiedziała. Wyjątkowa relacja… :( [*] #Murański https://t.co/LTvk7FohGE
— Super Express (@se_pl) February 10, 2023