Szokujące sceny rozegrały się pod jedną ze szkół podstawowych w dzielnicy Praga-Północ w Warszawie. Rozegrała się tam brutalna bijatyka pomiędzy kilkulatkami. Jak się okazało, jeden z nich miał nawet noże. Na miejscu jako pierwsi pojawili się Strażnicy Miejscy. Jednak nawet oni zdecydowali się na wezwanie policji.
Do zdarzenia doszło na Pradze-Północ. Tego dnia dwoje strażników miejskich kontrolowało otoczenie jednej ze szkół podstawowych. W pewnym momencie usłyszeli krzyki wskazujące, że dochodzi do przemocy.
„Nagle usłyszeliśmy krzyk kobiety: „Co ty robisz, nie bij ich!”. Pobiegliśmy tam. Na chodniku obok szkoły stało czterech chłopców. Dwóch z nich miało zaczerwienione buzie i płakało. Kobieta wyjaśniła, że pobił ich stojący obok 10-latek” – opowiada insp. Justyna Faltynowska, która podjęła tę interwencję.
Chłopiec, który dokonał pobicia wyjaśnił, że między nim a dwójką braci (8 i 10 lat) doszło do konfliktu o piłkę, więc postanowił sam „wymierzyć sprawiedliwość”. Agresywny dziesięciolatek nie wykazywał skruchy i wydawał się rozbawiony całą sytuacją. Z kolei czwarty z zastanych na miejscu awantury chłopców przyznał się do posiadania dwóch noży.
Cała czwórka została zaprowadzona do dyrektorki placówki, która wezwała opiekunów. Strażnicy przeprowadzili z nieletnimi rozmowę wychowawczą i wezwali patrol policji, któremu przekazano sprawę. Przypadkiem najbardziej agresywnego 10-latka zajmą się policyjni specjaliści od patologii w rodzinie.