Chwilę grozy przeżyła kobieta, której dwumiesięczny synek miał problem z oddychaniem. O pomoc zwróciła się do policjantów z Komisariatu Policji w Gubinie, którzy przez kilkanaście minut walczyli o przywrócenie mu oddechu, a także monitorowali jego funkcje życiowe do czasu przyjazdu załogi pogotowia.
Dramatyczne sceny rozegrały się w ubiegłym tygodniu. Kobieta będąc z dzieckiem na spacerze zauważyła, że jej dwumiesięczny syn ma problem z oddychaniem. O pomoc zwróciła się do policjantów z Komisariatu Policji w Gubinie.
Chłopiec był bardzo słaby, jego oddech był bardzo płytki i nieregularny. Dyżurny jednostki natychmiast zawołał policjantkę, która posiada uprawnienia kwalifikowanej pomocy przedmedycznej. Objawy jakie miał chłopiec wskazywały, że mogło dojść do zadławienia i trzeba było działać szybko.
Policjanci starali się zrobić wszystko, by przywrócić stabilny oddech maleństwu. Policjantka sprawdziła jamę ustną niemowlęcia. Szukała ciała obcego. Cały czas rozmasowywała plecy chłopca. Gdy wydawało się, że zagrożenie minęło, w pewnym momencie oddech dziecka zatrzymał się.
Policjantka zachowując zimną krew, po ułożeniu dziecka na przedramieniu wykonała kilka uderzeń międzyłopatkowych, z pozytywnym skutkiem. Oddech wrócił, jednak był bardzo płytki i nieregularny. Za wcześnie było na radość, bo po kilku minutach dziecko ponownie przestało oddychać i zaczęło sinieć. Po ponownym zastosowaniu uderzeń oddech powrócił i ustabilizował się.
Wezwana na miejsce załoga pogotowia ratunkowego zabrała przytomnego chłopca do szpitala w Zielonej Górze na badania. Chłopiec po nocy spędzonej w szpitalu, cały i zdrowy wrócił już do domu.
Przeczytaj również:
- Polska aktorka pojechała do sanatorium. Powiedziała, co ją spotkało. „Wręcz obmacywana”
- Kubacki ujawnił, jaką wiadomość dostał od Żyły. Ten gość się nigdy nie zmieni
- To jego kremówki rozdawali w PKP. Producent ujawnił szczegóły
Źr. Policja