Kacper Tekieli zginął w Alpach wskutek lawiny. Z ustaleń dziennikarzy RMF FM wynika, że dramat rozegrał się w środę, jednak akcja ratunkowa rozpoczęła się dopiero na drugi dzień.
Kacper Tekieli nie żyje – taką informację przekazał portal dts24.pl w czwartek rano. Wkrótce wiadomość o śmierci 38-letniego alpinisty potwierdziły kolejne źródła. Wspomniał o tym w rozmowie z WP SportoweFakty Jerzy Natkański, dyrektor Fundacji Wspierania Alpinizmu Polskiego im. Jerzego Kukuczki. – Wspinał się wczoraj (17.05.), nie wrócił na noc, dzisiaj znaleziono go pod lawiną – podkreślił.
Wstępne doniesienia wskazywały, że Tekieli – prywatnie mąż Justyny Kowalczyk-Tekieli i ojciec niespełna dwuletniego synka – miał zginąć w Alpach po szwajcarskiej stronie.
Kacper Tekieli nie żyje. Akcję ratunkową podjęto dopiero następnego dnia
Kolejne informacje przedstawili dziennikarze RMF FM. Z ich ustaleń wynika, że alpinista od pewnego czasu przebywał w szwajcarskich Alpach. W środę, 17 maja, prawdopodobnie zabrała go lawina. Polak zdobył szczyt Jungfrau w Alpach Berneńskich. Do tragedii miało dojść podczas schodzenia.
Ratownicy zostali poinformowani o wypadku. Jednak z powodu bardzo trudnych warunków atmosferycznych akcja ratunkowa rozpoczęła się w czwartek, 18 maja. Wcześniej mnie można było użyć helikoptera.
Służby dotarły na miejsce dopiero około godziny 7. rano. Wiadomo, że w podróży do Szwajcarii towarzyszyła mu żona Justyna Kowalczyk oraz 1-5 roczny synek. Tekieli na szczyt wyszedł jednak sam.
W Szwajcarii zginął nasz alpinista Kacper Tekieli. Łączę się w bólu z jego rodziną i bliskimi. Pani Justynie Kowalczyk-Tekieli przesyłam wyrazy głębokiego współczucia.
— Mateusz Morawiecki (@MorawieckiM) May 18, 2023