Pan Artur, biologiczny ojciec zmarłego Kamilka, w rozmowie z serwisem natemat.pl ujawnił wstrząsający fakt. Chodzi o to, jak wyglądała twarz dziecka podczas pogrzebu.
Wciąż wybrzmiewają echa tragedii, która rozegrała się w Częstochowie. Chłopiec był katowany przez ojczyma, Dawida B. Mężczyzna bił chłopca, przypalał go papierosami, polewał wrzątkiem i regularnie poniżał.
W efekcie chłopiec trafił do szpitala, gdzie w wyniku odniesionych obrażeń – zmarł. Cała Polska śledziła nierówną walkę Kamilka o powrót do zdrowia. Niestety, chłopca nie udało się uratować.
Serwis natemat.pl opublikował wypowiedź biologicznego ojca chłopca, który ujawnił wstrząsający fakt dotyczący jego zmarłego syna. Chodzi o to, jak wyglądała twarz dziecka podczas uroczystości pogrzebowych.
Wstrząsające wyznanie ojca Kamilka. „Miał makijaż, ale i tak było widać”
– Czuć było ropą. Zasikany był. Leżał na łóżku przy piecu, zwinięty jak śmieć. Bardzo poparzony na twarzy. Ręce i nogi miał połamane – opowiada mężczyzna nawiązując do stanu, w jakim znalazł chłopca w domu jego matki i ojczyma.
– Ta jego twarz, oblana benzyną albo jakąś inną substancją. Na pożegnaniu miał makijaż, ale i tak było widać te oparzenia – dodał pan Artur w rozmowie z serwisem natemat.pl.
– Tu są grube mury. Oni mieszkali w jednym końcu, my w drugim. Mamy jeszcze małe dziecko, cztery latka ma, ciągle siedzi na telefonie. Telewizor głośno gra. Jak mieliśmy coś słyszeć? – powiedziała jedna z sąsiadek w rozmowie z natemat.pl na pytanie czy nikt nie słyszał, co dzieje się z Kamilkiem.