Aleksandr Łukaszenka w rozmowie z mediami potwierdził, że na Białoruś już dostarczono broń nuklearną z Rosji. Jakiś czas temu taki ruch zapowiadali Rosjanie. Białoruski przywódca chwali się, że dostarczona dotychczas broń stanowi „trzy razy potężniejszą” siłę ta, którą Amerykanie zrzucili w Hiroszimie i Nagasaki.
„Mamy rakiety i bomby, które otrzymaliśmy od Rosji” – potwierdził Łukaszenka w rozmowie z telewizją publiczną „Rosja 1”. Kontrolę nad arsenałem będą sprawować Rosjanie, ale białoruski dyktator uważa, że to nie problem.
„Często słyszę: 'Ach, to jest rosyjska broń. Bez Rosji się nic nie zrobi’. Słuchajcie, jeśli wojna się zacznie, co ja będę się rozglądać? Nie. Wezmę telefon, zadzwonię. (…) Więc w czym problem. Skoordynowanie zadania jakiegoś ciosu, to nie jest pytanie, nie ma nawet o co się spierać” – twierdzi Łukaszenka. „Niech wrogowie, drżą!” – dodał.
Łukaszenka przekonywał, że pojawienie się tej broni zwiększy bezpieczeństwo Białorusi. „Chcieli nas rozerwać na strzępy od 2020 roku. Nikt nie będzie walczył z krajem nuklearnym, krajem, który ma broń nuklearną” – powiedział.
„Bomby są trzy razy potężniejsze niż te zrzucone na Hiroszimę i Nagasaki” – pochwalił się.
Według oficjalnych przekazów, na Białoruś trafiły pociski batalistyczne krótkiego zasięgu Iskander. Rakiety mogą przenosić głowice nuklearne, a ich zasięg to około 500 kilometrów. Do tego pojawiły się myśliwce Su-25 zdolne do przenoszenia taktycznej broni nuklearnej.
Przeczytaj również:
- Kaczyński wraca do rządu?! Na razie to nieoficjalne
- Burzliwa debata w Europarlamencie. Węgierski poseł stanął w obronie Polski. Powiedział to w naszym języku [WIDEO]
- Białorusin gra w Polsce i dostał powołanie do swojej reprezentacji. Jego reakcja mówi wszystko
Źr. Polsat News