Choć po pierwszej połowie spotkania przeciwko Mołdawii wydawało się, że w tym meczu nic już się nie wydarzy, to jednak Reprezentacja Polski w fatalnym stylu przegrała 3:2. Po spotkaniu na konferencji prasowej pojawił się selekcjoner Fernando Santos, który próbował analizować przyczyny katastrofy.
Trwające eliminacje do Euro nie wyglądają na razie dla Polaków zbyt dobrze. Po trzech meczach nasi zawodnicy mają zaledwie 3 punkty po skromnym zwycięstwie nad Albanią 1:0 i po wcześniejszej kompromitującej porażce z Czechami 1:3. Jednak mecz przeciwko słabiutkiej Mołdawii z pewnością zapisze się w historii jako jeden z największych blamaży polskiej Kadry.
Gdy polscy piłkarze wybiegli na boisku w Kiszyniowie i rozpoczęli mecz, wszystko wyglądało dobrze i nic nie zapowiadało katastrofy. Dość szybko zdobyli pierwszą bramkę, a nieco później podwyższyli rezultat na 0:2. Santos mógł być zadowolony, bo polscy gracze stwarzali kolejne sytuacje i mogli jeszcze podwyższyć rezultat.
Po przerwie wydawało się, że druga połowa minie równie spokojnie. Jednak po festiwalu błędów i własnej niemocy doszło do katastrofy. Mołdawianie w jakiś sposób zdołali nie tylko zremisować, ale ostatecznie wygrać mecz 3:2.
Santos nie wie, co się stało
Na konferencję prasową po meczy wyszedł tylko Santos. Piłkarze się nie zdecydowali na dłuższą rozmowę z dziennikarzami. „Szczerze mówiąc, nie wiem, co powiedzieć. Podkreślaliśmy, że trzeba wyjść skoncentrowanym do tego spotkania, nie bać się, posiadać piłkę. W pierwszej połowie zagraliśmy bardzo dobrze. Byliśmy agresywni, skoncentrowani, stwarzaliśmy sytuacje, strzeliliśmy dwa gole, a mogliśmy nawet trzy lub cztery. Drużyna Mołdawii nie stworzyła żadnej groźnej sytuacji” – mówił selekcjoner.
W przerwie powiedziałem zawodnikom, że jesteśmy na dobrej drodze, że trzeba utrzymać ten sam poziom agresywnej gry, kreowania gry, a tak naprawdę w drugiej połowie zniknęliśmy z meczu. To jest nie do wytłumaczenia. Straciliśmy bramkę, potem mogliśmy łatwo strzelić na 3:1. Zdarzają się takie rzeczy, ale nie jestem w stanie wytłumaczyć tego, co się stało w drugiej połowie. Nic nie wskazywało na to, że tak się stanie. Inaczej nie mogę tego nazwać niż brak koncentracji – kontynuował Santos.
Portugalski szkoleniowiec podkreślił, że blamaż nie był wynikiem braku umiejętności, bo tych nie brakuje, tylko mentalności. „Wiem, że to, co się wydarzyło w tym meczu, jest czymś, co mi się nigdy nie przytrafiło. Podobnie było z Czechami. Bardzo mi przykro, chciałbym wytłumaczyć to lepiej, ale nie potrafię” – podsumował Santos.
Przeczytaj również:
- Chciał oszukać rodzinę 27-letniej Anastazji. Ojciec jest załamany: „Brakuje mi na to słów”
- Miała skute ręce i nogi. Porażające ustalenia ws. morderstwa 27-letniej Polki
- Szukała Anastazji na wyspie Kos. Szokujące słowa. „Oni tak postępują”
Źr. sport.pl