Sprawa interwencji policji ws. pani Joanny z Krakowa została nagłośniona przez TVN. Teraz głos zabierają funkcjonariusze. Na konferencji prasowej opublikowano nagranie ze zgłoszeniem o ryzyku popełnienia samobójstwa.
Sprawa pani Joanny i interwencji policji, którą nagłośniła stacja TVN wywołała falę oburzenia. Poszkodowana kobieta nie ukrywa, że ma wielki żal do policjantów. Kobieta mówi wprost, że odarto ją z godności. Jej pełnomocniczka zapowiedziała, że jutro złoży zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa z art. 231 kk w związku z nadużyciem uprawnień przez funkcjonariuszy policji.
Tymczasem w czwartek, na konferencji prasowej z udziałem komendanta głównego policji gen. insp. Jarosława Szymczyka ujawniono nagrania rozmów telefonicznych lekarki, która poinformowała o ryzyku popełnienia samobójstwa przez jej pacjentkę.
Kontrowersje wokół sprawy pani Joanny z Krakowa. Policja opublikowała nagranie
Z relacji lekarki wynika, że kobieta była sama w domu w bardzo złym stanie psychicznym. Miała poinformować lekarkę o dokonaniu aborcji oraz powiedzieć, że nie może znieść tego, co się stało. Zagroziła w pewnym momencie, że zażyje leki.
-Chcę jasno i wyraźnie podkreślić, że pani Joanna ani przez moment nie była osobą zatrzymaną; wobec niej nie użyto też żadnych środków przymusu bezpośredniego – podkreślił Szymczyk.
To jest ten moment, w którym stacja może przeprosić. Każdy dziennikarz może popełnić błąd. https://t.co/WS19CYdwzL
— Marcin Dobski (@szachmad) July 20, 2023
-Ani przez moment nie wykonywaliśmy czynności ukierunkowanych na jej osobę. Jedyne co, to robiliśmy wszystko, aby nie dopuścić do zamachu samobójczego i aby zabezpieczyć dowody pozwalające nam na zidentyfikowanie osób, które sprzedały jej te medykamenty i sprawdzenie po pierwsze legalności, a przede wszystkim bezpieczeństwa tych środków, które zostały przez panią Joannę zakupione, a być może zakupione też przez inne osoby – dodał.
Szymczyk przekonuje, że policjanci muszą w takich sytuacjach przeprowadzić przeszukanie pod kątem posiadania substancji niebezpiecznych. Nie potwierdził jednak informacji o upokarzających poleceniach rozebrania się, kucania i kasłania.
-Nie potwierdzam poleceń dotyczących kasłania, natomiast też chcę powiedzieć, że w wyniku tych czynności kontrolnych ustaliliśmy, że policjantka prosiła o możliwość również skontrolowania dolnej części bielizny, ale po informacji od pani doktor, że przed chwilą przeprowadziła badanie tych okolic, policjantka odstąpiła od tych czynności – stwierdził.