Krzysztof Stanowski opublikował felieton po meczu Albanii z Polską. Dziennikarz podsumował fatalny mecz biało-czerwonych. Oberwało się też Robertowi Lewandowskiemu.
– Wyspy Owcze mogą sobie pluć w brodę: to jedyna drużyna w grupie, której nie udało się pokonać Polski (nic straconego, jeszcze rewanż) – rozpoczął swój felieton redaktor naczelny Weszlo.com.
Stanowski przyznaje, że dziś już nikt nie patrzy na reprezentantów Polski, jak na sportowców, którym należy współczuć w momencie, gdy przeżywają słabsze chwile. – Nie wiem, czy w ogóle wiele osób widzi w nich sportowców. Niby nimi są, trudno na bazie logiki odebrać im to miano, ale w oczach Polaków stali się przebierańcami. Sami są sobie winni – i nie chodzi o wyniki. Mam wrażenie, że to przestała być drużyna sportowa. Tam na co dzień nikt nie rozmawia o sporcie. Nie wokół sportu wszystko się kręci – uważa Stanowski.
Dziennikarz krótko ocenił również postawę Roberta Lewandowskiego. Wydaje się jednak, że zrobił to niezwykle celnie i z klasą. – Mamy kapitana, który koncentruje się na tym, by nikt nie pomyślał, że cokolwiek kiedykolwiek mogłoby być jego winą i gdyby wszyscy to wreszcie zaakceptowali – że nic nigdy nie jest winą Lewandowskiego – to mógłby w spokoju zakończyć karierę. A tak nie może, bo ciągle trzeba coś wyjaśniać. W każdym razie dobrze, że wymyślono te przerwy na kadrę, wtedy można się trochę powybielać – stwierdza Krzysztof Stanowski.
Krzysztof Stanowski stawia również tezę, że reprezentacja Polski stała się „memem”. Dziennikarz uważa również, że w „mema” przeobraził się też nasz kapitan Robert Lewandowski. – Szokujące jest to, jak w mema przeobraził się sam Lewandowski, który im bardziej próbuje odzyskać powagę herosa, tym bardziej memowy się staje. Szokujący jest brak wyczucia co i kiedy, bo trudno nie odnieść wrażenia, że przez ostatnie kilka lat ani razu nie udało się Lewandowskiemu powiedzieć czegokolwiek w odpowiednim momencie z odpowiednim sensem, mimo że obsesyjnie stara trafić się z timingiem – podsumował.
Więcej TUTAJ.