Ksiądz Tomasz Z., duchowny, który podejrzewany jest o zorganizowanie imprezy o charakterze seksualnym na plebanii w Dąbrowie Górniczej, wydał oświadczenie. Przesłał je do lokalnej redakcji „Gazety Wyborczej”.
Katowicki oddział „Gazety Wyborczej” podaje, że w czwartek wieczorem z prywatnej skrzynki mailowej ksiądz Tomasz Z. przesłał oświadczenie do redakcji. Chodziło rzecz jasna o imprezę, którą zorganizował na plebanii w Dąbrowie Górniczej. Na miejscu, prawdopodobnie po przedawkowaniu środków na potencję, zemdlał człowiek.
– Od ponad tygodnia nie milkną echa skandalu wywołanego przez media dotyczące mojej osoby i rzekomych skandalicznych wydarzeń mających miejsce w moim mieszkaniu przy parafii w Dąbrowie Górniczej. W związku z tym oświadczam, że kwestionuję wszelkie ustalenia prasy i mediów, w szczególności powtarzane wciąż i powielane na różne sposoby informacje dotyczące liczby księży mających przebywać w moim mieszkaniu i braniu udziału w opisywanych przez media wydarzeniach – napisał ksiądz.
– Z dnia na dzień zmieniają się podawane fakty, o których słyszymy lub czytamy z co raz to nowych relacji medialnych. Odbieram to jako ewidentne uderzenie w Kościół, a w tym w duchowieństwo i wiernych, by poniżyć jego pozycję, zadania i misję. Myślę, że gdyby cokolwiek podobnego wydarzyło się osobie mało znanej, o innej profesji, nie medialnej, nie duchownej to nie było by w ogóle spraw – dodał.
Ksiądz Tomasz Z. wydał oświadczenie
Ksiądz zaczął również rozważać na temat tego, czym faktycznie jest orgia. Nawiązał w ten sposób do publikacji medialnych, które właśnie w ten sposób określały zorganizowaną przez niego imprezę z udziałem sexworkera. Odniósł się również do informacji, jakoby ksiądz przestraszył się i nie chciał udzielić pomocy mężczyźnie, który stracił przytomność.
– Warto przeczytać, jaka jest definicja orgii. Określenia typu: podobno, miał, mieli – nigdy nie można uznawać za faktyczne bez pewnych dowodów. Z doniesień medialnych dowiedziałem się, że mają być mi postawione zarzuty odnośnie do nieudzielenia przeze mnie pomocy. Stanowczo sprzeciwiam się temu, abym świadomy niebezpieczeństwa utraty życia człowieka, nie chciał podjąć kroków w celu jego ratowania – czytamy.
Ksiądz Tomasz Z. dodał również, że dziwi go „postawa przepraszania przez niektóre osoby i instytucje za rzeczy i wydarzenia, które się nie wydarzyły. Kiedy prowadzone jest postępowanie wyjaśniające, zarówno ze strony cywilnej, jak i kościelnej, nie można nikogo skazywać przed wydaniem ostatecznego wyroku”. Duchowny przyznał też, że będzie współpracował ze wszystkimi instytucjami po to, by wyjaśnić zajście. Więcej TUTAJ.