W Gdyni trwa obława za zabójcą 6-latka. Mężczyzna zamordował syna we własnym mieszkaniu. Sąsiedzi sprawcy, mieszkańcy gdyńskiej dzielnicy Wielki Kack, w rozmowie z Polsat News przyznają, że mężczyzna od dłuższego czasu zachowywał się bardzo dziwnie.
Z relacji sąsiadów wynika, że zabójca 6-latka już od pewnego czasu zachowywał się bardzo agresywnie. Nikt jednak nic nie zrobił. „Pan przychodził na plac zabaw ze swoim synem, był bardzo agresywny w stosunku do dzieci z Ukrainy. Do naszych dzieci też. Jego syn chodził przy nim jak na szpilkach. Żona to samo. Można powiedzieć, że przeczuwaliśmy, że coś się może stać” – powiedziała w rozmowie z reporterką Polsat News jedna z mieszkanek dzielnicy.
„Pan się bardzo dziwnie ubierał, w jakąś kominiarkę, okulary. Tak przychodził na plac zabaw. Na pewno był czynnym wojskowy, bo tu mieszkają tylko czynni wojskowi. Gdzie mógł uciec, tego nie wie nikt. Wszyscy jesteśmy sfrustrowani, bo nie wiemy, co się może stać” – dodała.
Kobieta wyjaśniła, że jego agresja przejawiała się szczególnie krzykami na dzieci, nie tylko na 6-latka, ale też na inne. „Potrafił przyjść w kominiarce na plac zabaw, jak deszcz padał też przychodził w kominiarce i okularach. Bardzo długo się zastanawialiśmy, jak on wygląda” – mówi.
Przeczytaj również:
- Zamordował 6-latka? Trwa obława. Ujawnili jego dane! [FOTO]
- To on obezwładnił mordercę 5-latka w Poznaniu. Powiedział, co w tym czasie robiła policjantka [WIDEO]
- Zabójca Maurycego groził wcześniej ekspedientce. Ujawniła, co jej powiedział
Źr. Polsat News