Według nieoficjalnych ustaleń rekordzista z teleturnieju „Jeden z dziesięciu”, pan Artur Baranowski nie pojawi się w Wielkim Finale z najlepszymi graczami z całego sezonu. Jak nieoficjalnie dowiedział się Onet genialny zawodnik nie dojechał do studia w Lublinie.
W środę w popularnym teleturnieju „Jeden z dziesięciu” doszło do pobicia rekordu. Pan Artur Baranowski odpowiedział samodzielnie na wszystkie możliwe pytania. W ten sposób zyskał 773 punkty. Za zachowane szanse doliczono mu kolejne 30 pkt., tak więc ostateczny wynik wyniósł 803 pkt.
Po emisji odcinka w sieci wybuchła burza. Zawodnika okrzyknięto geniuszem, a nagrania z jego występem szeroko obiegły media społecznościowe. Dziennikarze chcieli z nim przeprowadzić wywiad i nawet pojechali do niego do domu, jednak nie udało im się z nim porozmawiać.
Widzowie z niecierpliwością oczekiwali na Wielki Finał. Zastanawiali się, czy Artur Baranowski również tym razem powtórzy swój wyczyn i czy w ogóle zdoła pokonać innych graczy. Jak się okazuje, nie będzie im dane się o tym przekonać.
Nieoficjalnie Onet dowiedział się, że Artur Baranowski nie dojechał na nagranie odcinka. Teleturniej nagrywany jest w studiu TVP Lublin. Zawodnik zamieszkuje natomiast w województwie łódzkim. W drodze do Lublina miał mu się… zepsuć samochód. Z tego powodu miał nie dotrzeć na nagranie i tym samym nie obejrzymy go w finałowym odcinku. Pomimo tego i tak zgarnął nagrodę 10 tys. zł za największą liczbę zdobytych punktów w całym sezonie.
Przeczytaj również:
- Rekord wszechczasów w „1 z 10”! Prowadzącemu skończyły się pytania. Oto reakcja! [WIDEO]
- Hołownia zachęca do oglądania Sejmu. „Zaopatrzcie się w popcorn. Będzie się działo”
- Probierz ocenił rywali Polaków w barażach po losowaniu
Źr. Onet; wmeritum.pl