Serwis swiatgwiazd.pl dotarł do sąsiadów Artura Baranowskiego, fenomenalnego uczestnika programu „Jeden z dziesięciu”. Czy w jego sprawie dzieje się coś niepokojącego?
Artur Baranowski zasłynął tym, że ustanowił rekord wszech czasów programu „Jeden z dziesięciu” uzyskując najwyższy wynik w postaci 803 punktów. Następnie miał jednak sporego pecha, ponieważ z powodu awarii samochodu nie wystąpił w Wielkim Finale.
Na 28-letniego mężczyznę z województwa łódzkiego spadła ogromna popularność. Serwis swiatgwiazd.pl skontaktował się z sąsiadami Baranowskiego po to, by zapytać się, jak ten radzi sobie ze sławą, która z dnia na dzień, zaczęła mu towarzyszyć.
Okazuje się, że Baranowski chyba nie radzi sobie najlepiej. – Odcinki były nagrywane wcześniej, ale dopiero teraz trafiły do telewizji. Artur bardzo chciał wystąpić w wielkim finale, bo przecież miał ogromne szanse na główną nagrodę. Zły los pokrzyżował mu jednak plany. To był dla niego wielki stres. Wiemy, że wszystko było nagrywane w sobotę, zanim jeszcze stał się popularny w całym kraju – mówią.
Jak Artur Baranowski radzi sobie z popularnością?
Sąsiedzi przedstawili również dość niepokojące informacje. Twierdzą bowiem, że po emisji programu z udziałem Baranowskiego w TVP, ten miał nie udźwignąć popularności, która na niego spadła. Sąsiedzi twierdzą, że 28-latek „zaszył się w domu”.
Znajomi Baranowskiego przyznają też, że do miejscowości, w której mieszka mężczyzna zaczęli zjeżdżać dziennikarze z różnych redakcji. Tego do tej pory nie było. Nie dziwi więc, że mężczyzna może czuć się przytłoczony.
– Artur przecież jest geniuszem i świetnie poradziłby sobie w wielkim finale. Przyjazdy dziennikarzy do naszej miejscowości spowodowały, że Artur zaszył się w domu rodziców i unika nawet wychodzenia. Nie widzieliśmy go od środy – mówią sąsiedzi.
Przeczytaj również: