Sprawą Grzegorza Borysa, który zamordował swojego syna żyła cała Polska. Okazuje się, że teraz – jak podaje „Fakt” – gigantyczne problemy ma jego żona.
Grzegorz Borys dokonał szokującej zbrodni w Gdyni. Mężczyzna zamordował swojego 6-letniego syna, a następnie uciekł do pobliskiego lasu, gdzie ukrywał się przez jakiś czas.
Po dwóch tygodniach odnaleziono zwłoki mężczyzny. Znajdowały się w zbiorniku wodnym zlokalizowanym w środku lasu. Sprawą zabójstwa oraz śmierci Grzegorza Borysa zajmowała się Prokuratura Regionalna w Gdańsku. Jak poinformowano, 44-letni Borys zmarł z powodu utonięcia. Sprawą żyła cała Polska, mieszkańcy Gdyni byli zszokowani tym, co się wydarzyło.
Teraz, jak podaje „Fakt”, problemy ma żona Borysa. Kobieta musi bowiem opuścić dotychczas zajmowany lokal mieszkalny. Ten należy do Agencji Mienia Wojskowego.
Żona Grzegorza Borysa ma problemy
– Oddział Regionalny AMW w Gdyni pozostaje w stałym kontakcie z psychologiem Komendy Portu Wojennego, opiekującym się rodziną zmarłego żołnierza Grzegorza Borysa. Wdowa po zmarłym żołnierzu nie wnioskowała do AMW o przyznanie jej innego lokalu mieszkalnego – powiedziała w rozmowie z „Faktem” Małgorzata Weber, rzeczniczka prasowa Agencji Mienia Wojskowego.
Rzeczniczka tłumaczy, że w związku ze śmiercią żołnierza, czyli Grzegorza Borysa, wdowa utraciła legitymację do zajmowania kwatery przyznanej mężczyźnie przez armię. Czas na opuszczenie lokalu to 30 dni, jednak ze względu na tragiczne okoliczności czas wydłużono do końca grudnia. Pomimo tego kobieta nie wyprowadziła się.
„Fakt” podaje, że w ostatnim czasie przed budynkiem przy ul. Górniczej pojawił się samochód dostawczy, a kobieta powoli zabiera rzeczy z zajmowanego mieszkania. – W związku ze śmiercią żołnierza Grzegorza Borysa, według przepisów prawa, członkowie jego rodziny – wdowa oraz dziecko, utracili legitymację do zajmowania kwatery i zobowiązani są do jej opróżnienia oraz przekazania jej do dyspozycji Agencji w stanie wolnym od osób i rzeczy – powiedziała rzeczniczka AMW.