Dnia 22 kwietnia 2014 r. w Warszawie, wydawcy podręczników, z których uczy się ponad 95% pierwszoklasistów (Didasko, MAC edukacja, Juka, Nowa Era, WSiP, Żak) przekazali członkom parlamentu apel dotyczący nowelizacji ustawy o oświacie, nad którą parlament będzie głosował w najbliższych dniach.
Wydawcy zaapelowali do parlamentarzystów o skorzystanie z szansy przyłączenia Polski do grupy większości krajów Unii Europejskiej, w której podręczniki są darmowe dla rodziców i wybierane przez nauczycieli spośród różnorodnej oferty podręczników przygotowywanych przez wydawców edukacyjnych. Drugie rozwiązanie, proponowane przez rząd, zakłada przyłączenie się do grupy krajów takich jak Grecja, Węgry, Ukraina i Rosja, gdzie dzieci uczą się z darmowego i jedynego rządowego podręcznika. Zdaniem wydawców takie rozwiązanie nie ma uzasadnienia ekonomicznego ani merytorycznego.
Czytaj także: Stan współczesnej oświaty. Czy czas na radykalne zmiany?
Według nich ważne jest, aby członkowie parlamentu, głosując nad nowelizacją ustawy o oświacie, podjęli tak istotną decyzję dotyczącą przyszłości edukacji w Polsce odpowiedzialnie i z rozpatrzeniem wszystkich argumentów.
Treść apelu:
Jeden podręcznik?!
Szanowna Pani, Szanowny Panie!
W najbliższych dniach będziecie Państwo podejmować decyzję w sprawie przyszłości edukacji polskich dzieci. W przededniu 25-lecia wolności i 10-lecia Polski w Unii Europejskiej będziecie współdecydować o tym, do jakiej grupy krajów Polska się przyłączy:
– czy do Grecji, Węgier, Ukrainy i Rosji, gdzie dzieci uczą się z darmowego, jedynego rządowego podręcznika?
– czy do grupy większości krajów Unii Europejskiej, w której podręcznik jest darmowy dla rodziców, ale wybierany przez nauczycieli spośród różnorodnych podręczników przygotowywanych przez konkurujących ze sobą wydawców edukacyjnych?
Zwracamy się do Państwa w sprawie przesłanego przez rząd projektu nowelizacji ustawy o oświacie, w której zawarte są m.in. zasady zakupu podręczników dla uczniów klas I w roku 2014. Publiczne wypowiedzi wskazują, że MEN zarezerwowało na ten cel kwotę ok. 73 mln złotych dla 550 tysięcy uczniów, którzy zaczną naukę 1 września 2014 roku. Ta kwota odpowiada w przybliżeniu wartości już istniejących i w dużej części wydrukowanych podręczników i ćwiczeń opracowanych przez wydawców edukacyjnych, przy założeniu, iż szkoły dokonują zakupu podręczników bezpośrednio od wydawców (z uwzględnieniem kosztów zaprezentowanych w Ocenie Skutków Regulacji do nowelizacji ustawy).
Skorzystanie z oferowanych przez nas książek pozwoli na zapewnienie dostępności podręczników i ćwiczeń w terminie gwarantującym dostarczenie ich do każdej szkoły przed rozpoczęciem roku szkolnego. Warto podkreślić, że te podręczniki i ćwiczenia spełniają wszystkie wymagania dydaktyczne, są sprawdzone i zaakceptowane przez MEN, a ich najwyższa jakość została doceniona i nagrodzona w Polsce i Europie (m.in. nagrodami „Najlepsze Europejskie Materiały Edukacyjne” / „Best European Learning Materials” 2012 i 2013). Dodatkowo są wzbogacone o pomoce programowe dla nauczycieli. Ułatwi to edukowanie dzieci w tak trudnym i ważnym dla szkoły roku 2014, kiedy to do pierwszej klasy obowiązkowo pójdą 6- i 7-latki. MEN spodziewa się w związku z tym rekordowej liczby uczniów – 550 tysięcy w pierwszej klasie. Po co więc przeprowadzać na pierwszoklasistach w tym samym roku drugi eksperyment pt. „jeden rządowy podręcznik”?
Mimo to, w MEN trwają prace przygotowawcze nad rządowym podręcznikiem. Pierwsza jego część została właśnie zaprezentowana. Podręcznik ten musi jeszcze zostać opracowany w całości. Będzie musiał także zostać dostosowany do potrzeb osób z różnymi niepełnosprawnościami, następnie wydany oraz dostarczony przed 1 września do ok. 13 500 szkół. Wydanie i dystrybucja tak ważnego podręcznika dla ponad pół miliona uczniów w tak ekspresowym tempie budzi niepokój o jakość edukacji.
W jakim celu MEN podejmuje to ryzyko? Oficjalnie chodziło o obniżenie cen. Rozumiemy to i uważamy, że możliwe jest zapewnienie istniejących już podręczników w ramach środków zabezpieczonych w budżecie. Po co więc MEN chce stać się konkurentem wydawnictw edukacyjnych?
Dlaczego dzieci w szkołach publicznych mają uczyć się tylko z jednego, rządowego podręcznika? Takie rozwiązanie zwiększy rozwarstwienie społeczne i ryzyko ideologizacji edukacji!
Jednocześnie, wydawcy dysponują już gotowymi podręcznikami, adekwatnymi do różnych stylów nauczania i wychowania, sprawdzonymi w praktyce i dopuszczonymi do użytku szkolnego przez MEN.
Wierzymy, że wciąż nie jest za późno na takie zmiany, aby popierana przez nas idea darmowego podręcznika nie oznaczała obniżenia jakości edukacji, podwójnego eksperymentu na dzieciach i likwidacji tysięcy miejsc pracy w wydawnictwach edukacyjnych oraz w lokalnych księgarniach.
Wierzymy również, że nasze podręczniki nie zostaną bezsensownie zniszczone, lecz będą mogły służyć polskim dzieciom. Przekazujemy dzisiaj próbkę jednego z takich podręczników.
Apelujemy o uwzględnienie najważniejszych postulatów zgłoszonych do MEN przez wydawców i wiele innych środowisk w czasie tzw. konsultacji społecznych.
Apelujemy o to, abyście skorzystali Państwo z szansy przyłączenia Polski do grupy większości krajów Unii Europejskiej, w której podręcznik jest darmowy dla rodziców, ale wybierany przez nauczycieli spośród różnorodnych podręczników przygotowywanych przez wydawców edukacyjnych.
W Państwa ręce,
Piotr Białobrzeski (Didasko), Seweryn Kubicki (MAC Edukacja, JUKA), Magdalena Duszyńska-Walczak (Nowa Era), Jerzy Garlicki (WSiP), Agnieszka Ostapowicz (Żak)
Z naszych podręczników uczy się ponad 95% pierwszoklasistów!