Nowe informacje ws. śmierci kapłana z Żerkowa. Mężczyznę znaleziono z raną postrzałową głowy na plebanii.
O tym, że z duchownym może dziać się coś niedobrego zaalarmowali ministranci. Ksiądz spóźniał się bowiem na spotkanie z nimi, które wcześniej zostało zaplanowane. Na plebanię postanowił udać się proboszcz, który ujrzał makabryczny widok. Ks. Robert leżał na ziemi z raną postrzałową głową, a na jakąkolwiek pomoc było już za późno.
Na miejsce natychmiast dotarły służby, a także prokurator. Od samego początku podejrzewano samobójstwo. Teraz głos zabrali parafianie, którzy dobrze znali zmarłego księdza.
– Ksiądz Robert był taki pełen życia, bardzo dobry kapłan, będzie nam go brakowało. Jeździł do sąsiedniej wsi, żeby odprawiać mszę. Wszędzie na tym swoim ukochanym motorze – mówi w rozmowie z „Faktem” jedna z kobiet. Nieco więcej ujawnia pan Michał. – Słyszeliśmy, że ksiądz miał problemy ze zdrowiem. Podobno musiał łykać tabletki, żeby funkcjonować. Miał przejść jakąś operację, ale więcej nie wiem – mówi.
Pozostali parafianie nie mogą uwierzyć w to, co się wydarzyło w spokojnym Żerkowie. – Teraz ksiądz proboszcz musi odprawiać dziennie po kilka mszy. Wciąż trudno nam uwierzyć, że coś takiego się stało. Wszyscy zadają sobie pytanie dlaczego, ale pewnie prawdy nigdy nie poznamy – mówią cytowani przez „Fakt”.