Trwają poszukiwania Izabeli Parzyszek, która zaginęła na autostradzie A4, zostawiając zamknięty samochód. W sprawie pojawiają się nowe tropy. Dziennikarze „Faktu” zwracają uwagę na pobliskie schody…
Przypomnijmy, że kobieta była widziana ostatni raz w piątek, 9 sierpnia 2024 r, po południu. Była wówczas na autostradzie A4 i zgłosiła problem z samochodem. Zastanawiając się, czy wzywać lawetę, zadzwoniła do rodziny.
– Ojciec miał z nią ostatni kontakt o 19.37. Powiedziała, że nie zadzwoniła po lawetę. Poprosiła, żeby to zrobił. Kazał jej poczekać. Wysłał tam swoich znajomych — relacjonował mąż zaginionej Izabeli Parzyszek.
Od tego momentu ślad się urywa. Kiedy pomoc dotarła, na miejscu zastali zamknięty samochód z telefonem w środku. Nie było tylko białego plecaka, który Izabela zawsze ze sobą nosiła.
Sprawa została zgłoszona na policję. Ponad 120 osób, wraz ze Świadkami Jehowy (do których należy zaginiona), przeszukiwało okolicę. Niestety, do tej pory nie udało się ustalić, co stało się z Izabelą.
Zaginięcie Izabeli Parzyszek. To miejsce jest kluczem?
Wiadomo, że policjanci prowadzili czynności na odcinku autostrady A4. Zablokowano nawet na ten czas ruch. Czy udało im się znaleźć coś, co może być kluczowe w tej sprawie? Tego na razie nie wiemy.
Wiadomo jednak, że w pobliżu jest wyjście dla pieszych z autostrady, położone na wiadukcie. Po drugiej stronie znajdują się schodki, którymi można bezpiecznie zejść w stronę położonych nieopodal domków Kwiatowa.
Obok jest jednak także droga, po której rzadko przejeżdżają samochody. Czy Izabela wsiadła do jednego z nich? Śledczy zastanawiają się także nad innym aspektem. Zaginiona wzięła ze sobą biały plecak, a zostawiła telefon. Dlaczego dokonała takiego wyboru? Dlaczego pozbawiła się możliwości kontaktu? Przecież wiedziała, że niebawem na miejsce przyjadą bliscy…