Izabela Parzyszek zaginęła bez śladu na autostradzie A4. Teraz głos zabrał detektyw, które pomaga w jej poszukiwaniach.
Tajemnicze zaginięcie Izabeli Parzyszek to dziś temat numer 1 w polskich mediach. Nic dziwnego. Kobieta rozpłynęła się bowiem bez śladu po tym jak wcześniej miało zepsuć się jej auto. Gdy na miejsce przyjechała laweta kobiety już nie było.
Zastanawiający jest jednak fakt, że w pojeździe pozostał jej telefon. Izabela Parzyszek zabrała ze sobą natomiast biały plecaczek, w którym znajdowały się m.in. jej osobiste dokumenty. Sprawa jest więc bardzo dziwna i skomplikowana z perspektywy poszukiwań policji.
Okazuje się, że w kontakcie z rodziną zaginionej pozostaje Detektywistyczne Biuro Śledcze z Wrocławia. Jego przedstawiciel, detektyw Tomasz Szewc zabrał głos. – Jeżeli za tydzień sprawa nie ruszy do przodu, wówczas będziemy mogli podjąć czynności operacyjne – powiedział. – Obecnie działania prowadzi policja, więc nic więcej nie robimy i czekamy na rozwój sytuacji. Nie chcemy ingerować w toczące się postępowanie – dodał w rozmowie z Onetem.
Detektyw przyznaje, że nikt nie znika bez śladu. – Nikt nie znika bez śladu, więc myślę, że na pewno zostały jakieś poszlaki. Jeżeli za tydzień sprawa nie ruszy do przodu, wówczas będziemy mogli podjąć czynności operacyjne, czyli na własną rękę rozpocząć poszukiwania – powiedział. – Dziwić też może fakt, że od momentu zepsucia auta na autostradzie do ostatniego telefonu pani Izabeli minęła godzina. Przez ten czas nie zadzwoniła po pomoc drogową. To przepraszam, ale co ona robiła przez godzinę w zepsutym aucie? Może na kogoś czekała – podkreślił.