W środę o 6 rano policja rozpoczęła przeszukanie w domach Roberta Bąkiewicza i Mateusza Marzocha. W 2018 r. organizowali Marsz Niepodległości. Służby weszły także do siedziby stowarzyszenia. Przesłuchano również obecnego prezesa Bartosza Malewskiego.
Najpierw media obiegła informacja o przeszukaniu w domu Roberta Bąkiewicza, który w 2018 r. pełnił funkcję prezesa stowarzyszenia Marsz Niepodległości. „Tu chodzi o to, aby dostać się do moich dokumentów, laptopów, telefonu. Więcej nie mogę teraz powiedzieć, tylko tyle, że jest to bandyterka. Policja zachowuje się jednak kulturalnie, nikt tutaj nie wyważał drzwi”. Czekam obecnie na pełnomocników ” – mówił rano Bąkiewicz.
Rano policja pojawiła się również w mieszkaniu Mateusza Marzocha, który w 2018 r. kierował Strażą Marszu Niepodległości. Obecnie pracuje on jako asystent wicemarszałka Krzysztofa Bosaka. „Dziś o 6:00 rano Policja na polecenie prokuratury zapukała do mojego mieszkania z nakazem przeszukania. Sprawa dotyczy Marszu Niepodległości 2018. Będę informował o rozwoju sprawy” – poinformował rano w mediach społecznościowych.
Na tym akcja służb się nie zakończyła. Kilka godzin później służby w obecności dziennikarzy i kamer siłowo wkroczyły do siedziby stowarzyszenia Marsz Niepodległości. Pojawiła się informacja o wyniesieniu z lokalu nośnika pamięci. Wcześniej informowano również o przesłuchaniu obecnego prezesa stowarzyszenia Bartosza Malewskiego.
Mec. Magdalena Majkowska przekazała, że towarzyszy Malewskiemu. „Przesłuchanie ma związek z wydanym przez Prokuraturę Okręgową Warszawa-Praga postanowieniem o przeszukaniu w mieszkaniach osób związanych z organizacją Marszu Niepodległości z 2018 r. Wiele wskazuje na to, że Prokuratura domaga się wydania danych, które są wykorzystywane przez Stowarzyszenie do działalności organizacji i organizacji corocznych Marszów Niepodległości” – przekazała prawniczka.
Głos w sprawie zabrał Krzysztof Bosak, który wskazał powód działania służb. „Sprawa przeszukań zarządzonych przez Prokuraturę nadzorowaną przez Adama Bodnara lokalach związanych z Marszem Niepodległości jest jednocześnie kuriozalna, skandaliczna i nieprzypadkowa. Wedle mojej wiedzy chodzi o to, że podczas liczącego prawie milion ludzi marszu na 100-lecie niepodległości ktoś poczuł się postraszony i po marszu oskarżył o to organizatorów. Prokuratura szuka więc 6 lat później człowieka, który był sprawcą „groźby”, nie znając ani jego tożsamości, ani nie mając jego zdjęć ani nawet rysopisu” – pisze Bosak.
Przeczytaj również:
- Jasina oskarża byłego ministra PiS. „Nieokiełznane wybuchy”
- Po 16 latach odchodzi z „Teleexpressu”! Właśnie wydała oświadczenie
- Zrobili zdjęcie arabskiej turystce w Zakopanem. Dziennikarze przyłapali ją… w dziwnych okolicznościach [FOTO]
Źr. dorzeczy.pl