Zaraz po uroczystej inauguracji prezydent Donald Trump przystąpił do podejmowania pierwszych decyzji. Osobiście poinformował, że jego współpracownicy zwalniają osoby, które przyjęto na urzędy podczas rządów Joe Bidena. Nowy prezydent sam przyznał, że na liście znajdzie się co najmniej 1000 nazwisk.
„Nasz pierwszy dzień w Białym Domu jeszcze się nie skończył! Moje biuro aktywnie zajmuje się identyfikacją i usuwaniem ponad tysiąca osób, mianowanych przez prezydenta z poprzedniej administracji, które nie pasują do naszej wizji, aby ponownie uczynić Amerykę Wielką” – napisał Trump na swoim profilu w mediach społecznościowych.
Nowy prezydent Stanów Zjednoczonych podkreślił, że jego wpis oraz seria zwolnień mają być „wiadomością” dla urzędników amerykańskiej administracji. „Jesteście zwolnieni” – napisał. Wymienił nazwiska czterech wysoko postawionych urzędników.
W tym gronie znalazł się m.in. generał Mark Milley, były przewodniczący Kolegium Połączonych Szefów Sztabów, a do wtorku również członek Narodowej Rady Doradczej ds. Infrastruktury, ułaskawiony w ostatnich godzinach urzędowania Bidena.
Przeczytaj również:
- Deportacje Polaków z USA? Tusk zaniepokojony: „Musimy być przygotowani”
- Zaskakujący zwrot podczas inauguracji Trumpa. Cały świat mówi o tym geście Muska [WIDEO]
- Trump zapowiedział pierwszą decyzję. „Stan wyjątkowy. Wyślę żołnierzy”
Źr. Interia