Zadzwoniłem do wszystkich szefów państw i premierów krajów sąsiadujących z Niemcami i powiedziałem: Robimy to teraz i musicie to zaakceptować – powiedział kanclerz Olaf Scholz w debacie kandydatów na kanclerza Niemiec. Słowa zaniepokoiły Jarosława Kaczyńskiego. – To potwierdzenie, że ten rząd w gruncie rzeczy wykonuje dyspozycje z zewnątrz – oświadczył prezes PiS.
Szerokim echem w mediach rozeszły się słowa, które padły podczas debaty przedwyborczej w Niemczech. W niedzielny wieczór naprzeciw siebie stanęli kandydaci na kanclerza Niemiec Olaf Scholz oraz Friedrich Merz.
W pewnym momencie dyskusji, drugi z wymienionych polityków wytknął kanclerzowi Niemiec błędy w polityce migracyjnej. Merz obwinia Scholza za ponad 2 mln nielegalnych imigrantów, którzy przybyli za jego kadencji do Niemiec.
Scholz bronił się. Wskazywał na zmiany w prawie i zaostrzenie restrykcji. Kanclerz przypomniał także, że rośnie liczba deportacji. Co więcej, Scholz oświadczył, że wymusił na państwach sąsiednich pewne decyzje korzystne dla Niemców.
-Wydalenia z Niemiec są całkowicie zgodne z prawem, ponieważ dotyczą przypadków, w których nie ma wniosku o azyl. Ja to umożliwiłem. Zadzwoniłem do wszystkich szefów państw i premierów krajów sąsiadujących z Niemcami i powiedziałem: Robimy to teraz i musicie to zaakceptować, bo jest to możliwe na podstawie europejskiego prawa – powiedział.
Wtedy pojawił się wątek europejskiego paktu azylowego, którego przepisy mają wejść już w 2026 roku. Prowadząca debatę przypomniała, że premier Donald Tusk jest przeciwny. – Donald Tusk mówi, że nie chce przestrzegać wspólnej dyrektywy azylowej – stwierdził kanclerz.
Kaczyński reaguje na wypowiedź kanclerza Niemiec: Ten rząd jest w gruncie rzeczy rządem, który wykonuje dyspozycje z zewnątrz
Do jego wypowiedzi odniósł się na poniedziałkowej konferencji prasowej Jarosław Kaczyński. – Wiemy dziś na pewno, na podstawie wypowiedzi kanclerza Scholza, że Polska zgadza się na to, żeby płacić za niemieckie błędy, że polskie społeczeństwo, Polacy mają płacić za to, że Niemcy wpuszczali do swojego kraju nielegalnych emigrantów na wielką skalę, a dzisiaj chcą się ich pozbyć – ocenił.
Kaczyński oskarża rządzących o prowadzenie uległej polityki. – Ten rząd jest w gruncie rzeczy rządem, który wykonuje dyspozycje z zewnątrz, bo nawet gdyby były takie postanowienia prawa europejskiego, skądinąd jest pytanie, kto się na te postanowienia zgadzał, to mamy do czynienia z sytuacją, w której takie postanowienia mogą przekazywać przedstawiciele UE – powiedział. – Ktoś napisał, może przesadnie, ale jednak warto zacytować – że Polska staje się Bantustanem w UE – dodał.