Donald Tusk przedstawił w Sejmie niebezpieczną prognozę. Chodzi o możliwy atak Rosji na przestrzeni 3-4 lat.
Tusk przyznał, że Rosja obecnie inwestuje w swoje zdolności bojowe. Wszystko po to, by za kilka przeprowadzić pełnoskalową operację wojskową. I to już nie wobec Ukrainy, na którą najechała w 2022 roku.
– Nie ulega wątpliwości, że dzisiaj Rosja inwestuje, a także uzyskuje zdolności mobilizacyjne w skali, która wskazuje, że jest zainteresowana, aby w ciągu 3-4 lat być gotowym do pełnoskalowej operacji nie przeciwko Ukrainie, tylko komuś wyraźnie większemu – powiedział Tusk powołując się na dane wywiadowcze. Dzielić się nimi mieli europejscy przywódcy na szczycie w Brukseli.
Tusk dodał też, że obecnie mamy do czynienia z głęboką korektą dotyczącą amerykańskiej polityki w zakresie wydarzeń na Ukrainie. – Polska nie zmienia jednak swojej opinii na temat absolutnie fundamentalnej potrzeby utrzymania jak najściślejszych więzi z USA i z paktem północnoatlantyckim – powiedział.
Premier przyznał, że nadzieja jest tylko jedna. – Nadzieja na to, aby Ukraina otrzymała w najbliższym czasie twarde gwarancje bezpieczeństwa z fizyczną obecnością USA na rzecz tych gwarancji wydaje się dzisiaj mniej prawdopodobna, mówię delikatnie, niż wcześniej – stwierdził i dodał, że jeśli Ukraina przegra Polska znajdzie się w trudnej sytuacji.