Atakujący PGE Skry Bełchatów, Mariusz Wlazły zapisał się w historii Plus Ligi, dzięki wspaniałej grze w ostatnim finałowym meczu przeciwko Asseco Resovii Rzeszów. „Wlazły Show”, „Wielki Mariusz Wlazły”. Tak o niesamowitym wyczynie zawodnika mistrzów Polski wypowiadały się polskie media.
Wszystko za sprawą kapitalnego spotkania w wykonaniu Wlazłego. Przyjmuje się, że dobry mecz na pozycji atakującego jest wtedy, gdy siatkarz kończy minimum 50% piłek jakie otrzymuje. Zawodnik Skry wyśrubował ten wskaźnik w finałowym meczu do 78%! Jest to wynik tym bardziej nieprawdopodobny, gdyż po drugiej stronie siatki stali zawodnicy, którzy są reprezentantami swych krajów.
Drugim kapitalnym wyczynem atakującego jest zdobycie przez niego aż 23 punktów na 75 całej drużyny. Wiele osób twierdzi, że na tak krótkim dystansie więcej się zrobić nie dało. Wlazły skończył w całym spotkaniu 14 piłek, a do tego dorzucił 6 asów serwisowych i 3 bloki.
Czytaj także: Skra wraca na tron! Resovia zupełnie bez szans!
Bardzo ciekawa sytuacja miała miejsce w drugiej partii. Przy stanie 19:20 zawodnik poszedł w pole zagrywki, przez co dosłownie niszczył on rzeszowian, posyłając piłki powyżej 120 km/h! Wlazły serwował do końca seta.
Fanów reprezentacji cieszy fakt, że powracający do kadry atakujący, jest w świetnej dyspozycji przed Mistrzostwami Świata, które odbędą się w Polsce.
fot.: Wikimedia/Grzegorz Jereczek