Szymon Majewski nie potrafił ukryć wzruszenia, żegnając Joannę Kołaczkowską. Komik przygotował wystąpienie na pogrzeb, które miało pokazywać pozytywne usposobienie zmarłej artystki. Jednak przez długi czas nie mógł zacząć, przez łzy…
Szymon Majewski był jedną z osób żegnających Joannę Kołaczkowską, która zabrała głos podczas uroczystości pogrzebowych. Popularny komik przygotował krótkie wystąpienie, nawiązujące do pozytywnego temperamentu artystki.
Majewski żegna Kołaczkowską. Pojawiły się łzy
– Asia, ostatnio jeżdżę po mieście… – mówił. W tym momencie pojawiły się łzy. Majewski nie był w stanie wydusić z siebie słowa. Dopiero uczestnicy pogrzebu, bijąc brawa, dodali mu otuchy. Komik, który znał od lat Kołaczkowską, powoli zaczął czytać swoje wystąpienie.
– Asia, ostatnio jeżdżę po mieście… (…) Widocznie jakoś muszę to rozjeździć, że ciebie nie ma. Nie uwierzysz, ile razy, gdy się zamyślę, zaczynam jechać do ciebie. Do ciebie i do twojego kota Stefana, który tak cudownie relaksuje się na kanapie – powiedział.
– Wyobraź sobie, że już dwa razy jadąc gdzieś bawić ludzi w Polsce, źle skręciłem i ocknąłem się prawie pod twoim domem. I prawidłowo – powiedział powstrzymując łzy. – Aśka wszystko zawsze najlepiej wiedziała (…). Dziękujemy za każde słowo. Odmawiam, Asiu, przyjęcia do wiadomości faktu, że ciebie nie ma” – dodał.