Estońskie przejście graniczne zamknięte po pojawieniu się rosyjskich żołnierzy. Pułkownik z USA wskazuje na zagrożenie dla NATO i wspomina przesmyk suwalski.
Estońskie służby graniczne podjęły decyzję o zamknięciu przejścia granicznego Saatse na południowo-wschodniej granicy z Rosją po zauważeniu nietypowej aktywności rosyjskich jednostek wojskowych. Incydent, który miał miejsce w rejonie tzw. „Saatse Boot” – 1-kilometrowego odcinka estońskiej drogi przebiegającego przez terytorium Rosji – wzbudził poważne obawy o eskalację napięć w regionie. Emerytowany pułkownik armii amerykańskiej Richard Williams, były zastępca dyrektora działu inwestycji obronnych NATO, w rozmowie z Kyiv Post ostrzegł, że działania te mogą być częścią rosyjskiej strategii „wojny hybrydowej” i mają znaczenie nie tylko dla Estonii, ale także dla Polski, zwłaszcza w kontekście przesmyku suwalskiego.
Co się wydarzyło w Saatse?
W piątek po południu estońska policja i straż graniczna (PPA) wstrzymały ruch na przejściu granicznym w Saatse po tym, jak kamery monitoringu zarejestrowały grupę zamaskowanych żołnierzy. Uzbrojeni mężczyźni, określani jako „zielone ludziki” ze względu na brak oznaczeń identyfikacyjnych, utworzyli linię blokującą drogę. Estońskie służby potwierdziły, że nie byli to strażnicy graniczni, co natychmiast wywołało podejrzenia o celową prowokację ze strony Rosji.
Incydent miał miejsce na strategicznym obszarze, gdzie granica estońsko-rosyjska jest wyjątkowo skomplikowana. „Saatse Boot” to unikalny odcinek, na którym estońska droga chwilowo wkracza na terytorium Rosji, co czyni go podatnym na tego typu działania. Eksperci ds. bezpieczeństwa wskazują, że Moskwa od lat wykorzystuje takie punkty do testowania reakcji NATO.
Rosyjska „wojna hybrydowa” i zagrożenie dla NATO
Pułkownik Richard Williams, w rozmowie z Kyiv Post, podkreślił, że pojawienie się „zielonych ludzików” to coś więcej niż zwykła prowokacja. – To element szerszej strategii wojny hybrydowej, której celem jest destabilizacja granicznych regionów NATO – powiedział. Dodał, że podobne działania mogą dotyczyć również Polski, szczególnie przesmyku suwalskiego, który jest kluczowym obszarem łączącym państwa bałtyckie z resztą Sojuszu.
Przesmyk suwalski, położony między obwodem kaliningradzkim a Białorusią, jest uznawany za jedno z najbardziej newralgicznych miejsc w Europie Wschodniej. W przypadku konfliktu mógłby zostać wykorzystany przez Rosję do odcięcia Litwy, Łotwy i Estonii od reszty NATO. Eksperci wskazują, że incydenty takie jak ten w Saatse mogą być próbą przetestowania gotowości Sojuszu do obrony swoich wschodnich granic.
Dlaczego to ważne dla Polski?
Wspomnienie przesmyku suwalskiego przez pułkownika Williamsa nie jest przypadkowe. Polska, jako kluczowy członek NATO, odgrywa istotną rolę w zapewnieniu bezpieczeństwa państw bałtyckich. Incydenty takie jak ten w Estonii przypominają o konieczności utrzymania wysokiej gotowości militarnej i ścisłej współpracy w ramach Sojuszu.
– Polska i Estonia muszą działać razem, aby przeciwdziałać rosyjskim prowokacjom – podkreśla Williams. – Przesmyk suwalski to nie tylko problem Polski, ale całego NATO.
Przeczytaj również:
- Tajna misja NATO przy granicy Rosji i Białorusi. Ujawnili dopiero teraz
- Polska zostanie zwolniona z paktu migracyjnego! Znamy szczegóły
- Łukaszenka stawia armię w stan gotowości bojowej. Szokujące szczegóły rozkazu!
Źródło: Onet