Donald Trump ponownie zabrał głos ws. planu pokojowego dla Ukrainy opracowanego przez USA. Wygląda na to, że amerykański prezydent nieco zmienił zdanie.
Prezydent USA Donald Trump oświadczył w sobotę, że przedstawiona przez niego propozycja dotycząca zakończenia wojny w Ukrainie nie jest ostateczna. Podkreślił, że jego administracja „stara się doprowadzić do finału” konfliktu, zanim udał się z Białego Domu do bazy Andrews.
Trump powtórzył, że wojna między Ukrainą a Rosją – w jego ocenie – w ogóle nie powinna była wybuchnąć. Dodał, że gdyby pełnił urząd prezydenta w momencie jej rozpoczęcia, do działań zbrojnych „nigdy by nie doszło”.
W rozmowie z dziennikarzami amerykański przywódca zaznaczył, że Waszyngton szuka sposobów na zakończenie działań wojennych i jest zdeterminowany, by znaleźć rozwiązanie. – W taki czy inny sposób musimy doprowadzić do zakończenia tego konfliktu – mówił.
Dzień wcześniej Trump stwierdził, że Zełenski musi „polubić” jego propozycję pokojową. W przeciwnym razie – jak dodał – ukraiński przywódca powinien kontynuować walkę. Całość wpisuje się w coraz bardziej stanowczą retorykę Białego Domu, który stara się wywierać presję na obie strony konfliktu. Choć Trump podkreśla, że dąży do zakończenia wojny, jego wypowiedzi pokazują, że nie zamierza rezygnować z twardego podejścia wobec Kijowa. W nadchodzących dniach okaże się, czy przedstawiony przez niego plan zyska jakiekolwiek poparcie – zarówno w Ukrainie, jak i na arenie międzynarodowej.







