O frekwencji podczas wyborów, jej znaczeniu dla wyników, a także o szansach Ruchu Narodowego – z wiceprezesem Nowej Prawicy, Piotrem Najzerem, rozmawiał Cezary Bronszkowski.
>> Czytaj także: Korwin-Mikke: „Przebijemy 8% w tych wyborach”
Cezary Bronszkowski: Jaka, Pana zdaniem, będzie frekwencja w najbliższych wyborach? Czy przebije te 22% z ostatnich wyborów do Parlamentu Europejskiego?
Czytaj także: NASZ WYWIAD #4. Dariusz Szczotkowski: Nie powinienem był tak się odezwać do Korwin-Mikkego. Ludzie weryfikują swoje poglądy
Piotr Nazjer: Wcale się nie zdziwię jak będzie to kilkanaście procent. Wcale się nie zdziwię, ponieważ mnóstwo czasu spędzam na ulicy, rozmawiam z ludźmi i ludzie mają po prostu dość, i ci, którzy znaleźli alternatywę, pójdą i zagłosują. Natomiast ci, którzy takiej alternatywy nie znaleźli, po prostu zostaną w domach. Obawiam się, że ta frekwencja będzie jeszcze niższa. Dla nas to oczywiście dobrze, bo nasi wyborcy na pewno do urn pójdą.
Cezary Bronszkowski: Czy sądzi Pan, że w takim wypadku, gdy frekwencja wyniesie te kilkanaście procent, to sondaż, który obecnie pokazuje, że PiS zdobędzie 30%, PO 28% głosów, nie będzie miał odzwierciedlenia w wyborach i np. to Nowa Prawica będzie miała 20%, a PiS 15%.
Piotr Nazjer: Myślę, że aż tak skrajnych zmian w tych sondażach nie będzie, natomiast frekwencja na pewno się odbije na tych dysproporcjach. Ja również jestem przeciwnikiem demokracji, również uważam, ze system wyboru jest zły, więc nie mogę powiedzieć nic dobrego na temat tego, że tak mała grupa osób będzie podejmowała tak ważne decyzje. To powinno się odbyć w zupełnie innych okolicznościach. No, ale co możemy zrobić? Najpierw musimy się tam [do Unii – przyp. red.] dostać, a później możemy planować wprowadzenie zmian ordynacji wyborczej.
Cezary Bronszkowski: Czy, według Pana, Ruch Narodowy ma jakieś szanse na dostanie się do Parlamentu Europejskiego? Czy ich program ma szansę trafić do większej ilości ludzi niż tylko do młodzieży?
Piotr Nazjer: Niestety, Ruch Narodowy dokonał pewnego rodzaju falstartu. Troszeczkę się za bardzo podpalili. Wystartowali już z informacjami do ludzi, że są, że działają, że startują, nie mając absolutnie żadnego pomysłu na to, jak to zrobić. Nie mając żadnego pomysłu na to jak to zrobić, nie mając żadnego programu i tak naprawdę zmarnowali ogromną szansę. Mogliby być takim objawieniem jak, kilka lat temu Palikot, który wyskoczył znikąd i zgarnął cały elektorat buntu. Niestety, poprzez różnego rodzaju animozje wewnątrz władz Ruchu Narodowego, poprzez brak jakiegoś spójnego stanowiska, to wszystko się rozmyło. To był po prostu falstart. Mieli ogromne szanse, ale nie sądzę żeby byli w stanie cokolwiek odbudować przed tymi wyborami. Na przyszłość zobaczymy. Być może się obudzą, być może zewrą szeregi, być może zaproponują faktycznie coś konkretnego i to się ukształtuje. Być może znajdą sobie miejsce na scenie politycznej. Natomiast póki co, ten wielki entuzjazm, który został zbudowany na podstawie Marszu Niepodległości, wyborczo-politycznie, został zaprzepaszczony.
Fot. Piotr Najzer/facebook