Heinrich Luitpold Himmler to jeden z największych zbrodniarzy w dziejach świata. Były szef SS, Gestapo policji niemieckiej oraz minister spraw zagranicznych był odpowiedzialny m.in. za śmierć milionów europejskich Żydów. Jak doszło do tego, że urodzony i wychowany w katolickiej rodzinie chłopak stał się katem milionów? Na te i wiele innych pytań odpowiada książka Petera Longericha „Himmler. Buchalter śmierci”.
Gdy pierwszy raz zobaczyłem tę książkę, moja reakcja była bardzo żywiołowa. I to nie chodziło o to, że cieszyłem się jak dziecko, ponieważ w końcu poznam moją ulubioną postać z dzieciństwa od podszewki. Nie. Było to spowodowane tym, że ta książka to opasłe tomisko (waży 1.8 kg!) pisane bardzo małą czcionką. Gdy jednak uspokoiłem wszelkie emocje związane z rozmiarami „Himmlera”, wziąłem się za czytanie. I oto, co się moim oczom ukazało.
Biografia ta, jak każda porządna książka, podzielona jest na kilka, dość obszernych rozdziałów, które prowadzą nas przez całe życie tytułowego bohatera. Widzimy małego Heinricha chodzącego do szkoły, Himmlera studenta, członka NSDAP i pniemy się wraz z nim po wszystkich stopniach jego kariery w SS, by na końcu być świadkiem upadku jego i całej Rzeszy Niemieckiej. Himmler jako dziecko był chłopcem o wzroście ledwie średnim, niezwykle bladym i fizycznie bardzo niezręcznym. Tym bardziej dziwi fakt, że osoba o tak wątłej posturze została w przyszłości diabłem swoich czasów. Wychowano go w bardzo katolickiej rodzinie, a jego ojciec był nauczycielem. Na pytanie, gdzie byli rodzice, gdy Himmler stawał się potworem XX-lecia międzywojennego, odpowie właśnie ta książka.
Jednak główna uwaga autora skupia się na dorosłym życiu Himmlera. Jego nigdy nie spełnionym marzeniu o walce na pierwszej linii frontu, jego początkach w SS i później, gdy rozbudowywał zbrodniczą machinę Trzeciej Rzeszy, znaną jako Gestapo. Niemal każdy uczeń polskiej szkoły zna nazwisko Heinrich Himmler, jednak ilu z nas wie o jego dziwactwach? Dzięki pozycji Petera Longericha możemy poznać fakty z życia Himmlera, opublikowane w jednym miejscu i to po polsku! Ilu z nas uzyskałoby bowiem dostęp do wszystkich pozycji bibliograficznych? Niewielu. Gdyby nie ta książka, mało kto wiedziałby, że Himmler interesował się okultyzmem, kultem teutonów, wprowadzał święte rytuały i chciał wlać w Niemców germańskość.
Dodatkowym utrudnieniem byłoby to, że bibliografia składa się w większości z niemieckojęzycznych pozycji. A jest ona niezwykle obszerna. Zawiera ponad 40 stron źródeł! Muszą Państwo przyznać, że ciężko byłoby znaleźć wszystkie jej pozycje. Zwłaszcza, że większość z nich to monografie i artykuły w języku niemieckim, także pozycje wydane w Trzeciej Rzeszy.
Książkę czyta się dość dobrze, jednak z uwagi na jej naukowy charakter, nie jest ona przeznaczona dla każdego odbiorcy. Ciężko ją zrozumieć bez poświęcenia jej całej swojej uwagi. W pewnym momencie naukowość publikacji mnie przerosła i czułem się niemal jak niemiecki Kübelwagen brnący w głąb rosyjskiego błota. Jednak nie przeraziło mnie to i nie poległem jak Niemcy pod Stalingradem.
Oczywiście „Himmler” to nie tylko SS, nieskończona bibliografia czy mordy niewinnych osób. To także życie towarzyskie Heinricha, w tym jego nieudolne kontakty z kobietami. Początkowo, jako głęboko wierzący katolik, uważał, że kobieta należy się wyłącznie mężowi i to on powinien być jej pierwszym. Podobne stanowisko utrzymywał, gdy został Reichsführerem SS. Oto fragment, w którym 19-letni Himmler opisuje swój stosunek do kobiet, a właściwie do jednej, konkretnej:
Zauroczyła go Luisa Hager. (…) Odkrycie, że ona również była głęboko wierzącą i praktykującą katoliczką, przepełniło go entuzjazmem. Kiedy dowiedział się od znajomego, że <Luisa przystępuje codziennie do komunii>, zanotował, że była to <najmilsza rzecz, jaka przydarzyła mi się w całym tygodniu.>
Kobiety to jedna bajka, jednak przepełniony ideą perfekcji Himmler, budował z SS swego rodzaju klan, do którego wchodziło się na całe życie. Śluby, pogrzeby, chrzciny – wszystko to zostało podporządkowane przepisom SS. Nie chcę się rozwodzić nad wszystkimi aspektami książki, by nie zdradzić zbyt wiele, jednak mnie w szczególności urzekła droga Himmlera do władzy oraz kapitulacja przed Amerykanami. W „Himmlerze” jest tak wiele wątków, że każdy zainteresowany historią Trzeciej Rzeczy i jej palatynów znajdzie coś dla siebie. Jednak, aby to zrobić, nie należy oczekiwać, że w którymś momencie ujrzy się scenę pościgu rodem z lat 30. XX wieku lub opis roznegliżowanych kobiet myjących samochód. Nie. Ta publikacja ma charakter naukowy i to tego czytelnik winien w niej szukać.
Fot. proszyński.pl