Amerykańska pracownica jednego z banków – Polly Neace – uważa, że straciła pracę z powodów religijnych. Byli pracodawcy amerykanki twierdzą, że niektóre z jej zachowań nie podobały się klientom.
Czytaj także: Abp Hoser: Zachęcam do manifestowania poparcia dla prof. Chazana
Neace, pracująca do tej pory w banku w Kentucky (Stany Zjednoczone), każdemu klientowi po zakończeniu usługi mówiła „błogosławionego dnia”. Robiła to przez 24 lata i jak sama twierdzi nigdy nikomu to nie przeszkadzało. Kobieta uważa, że pracodawcom nie podobał się ten zwrot i właśnie za to postanowili ją zwolnić.
Czytaj także: Liczba praktykujących katolików w Polsce spadła o 2 miliony. Winna emigracja?
Szefowie oddziału banku twierdzą, że klienci skarżyli się na mówienie przez Polly Neace „błogosławionego dnia”. Podobno amerykanka zagadnęła jednego z klientów o temat zbawienia i napominała go za daremne używanie imienia Pana Boga. Kobieta powiedziała, że nic takiego nie miało miejsce i nikt w tej sprawie się nie skarżył.