Walka o pas Mistrza Europy pomiędzy Derekiem Chisorą, a Tysonem Fury została odwołana. Wszystko przez to, że Del Boy złamał rękę podczas treningu.
Pojedynek obu pięściarzy był ważny z kilku powodów. Po pierwsze Chisora chciał się zrewanżować Mistrzowi Europy za porażkę, jakiej doznał trzy lata temu. Drugim aspektem ważnym dla starcia jest fakt, że miało ono mieć charakter walki o pas championa Starego Kontynentu. Trzecią, a zarazem najważniejszą rzeczą było to, że zwycięzca pojedynku miał stać się pretendentem do tytułu mistrza świata.
Czytaj także: Stan współczesnej oświaty. Czy czas na radykalne zmiany?
Kandydat na mistrza był bardzo zawiedziony diagnozą, gdyż jak sam przyznaje:
Byłem w świetnej formie, chyba najlepszej w karierze i nie mogłem się już doczekać tego rewanżu.
Bokser dodaje, że szkoda mu jest rywala, który też ciężko się przygotowywał do walki. Chisora dodał także, że jak tylko wróci do zdrowia, to znów jego obóz rozpocznie starania na kolejny termin pojedynku.
Byli ludzie, którzy twierdzili, że Fury nie będzie chciał uwierzyć w uraz rywala. Ci, którzy tak myśleli, nie pomylili się. Niepokonany Brytyjczyk od razu skomentował zajście twierdząc, że niedoszły przeciwnik „nie ma jaj”. Możliwe, że ma to związek z tym, że jego poprzedni oponent – David Haye również skarżył się na urazy, gdy miało dojść do walki pomiędzy pięściarzami.
źródło: bokser.org/sportowefakty.pl
fot.: wikimedia/Darren Meacher