W piątek wieczór zakończyła się faza grupowa ATP World Tour Finals. Dziś poznaliśmy ostatnich półfinalistów. Są nimi: Novak Djoković i Stanislas Wawrinka oraz w deblu bracia Bryanowie. Z awansu z kompletem zwycięstw może się cieszyć Łukasz Kubot i Robert Lindstedt.
Szybkie 2:0 i pewny półfinał
Jak burza mknie w londyńskim turnieju Novak Djoković. Serb wygrał wszystkie trzy mecze nie tracąc żadnego gema, a w piątek w 70 minut odprawił z kwitkiem Tomasa Berdycha.
Czytaj także: 11. dzień US Open: Wielki powrót Federera! Zdemolowany Berdych
Już gem otwarcia pokazał, że będzie to bardzo ciężkie dla Czecha spotkanie. Przy swoim podaniu został on przełamany „na sucho”. Również trzy kolejne gemy zostały przez niego przegrane i błyskawicznie mieliśmy 4:0 dla Djokovicia. Berdych próbował się bronić, ale sił starczyło tylko na urwanie dwóch gemów. Ostatecznie pierwszy set zakończył się po 32 minutach wynikiem 6:2 dla Serba.
Druga odsłona spotkania zaczęła się w identyczny sposób, co poprzednia. Jednak tym razem numer 1. światowego tenisa nie miał tak łatwej przeprawy. Czech prowadził już 40:0 przy swoim podaniu, jednak ostatecznie został przełamany. Dalej sytuacja potoczyła się analogicznie, jak w pierwszym secie. Szybkie 4:0 dla Serba, dwa wygrane gemy przy własnym podaniu Czecha, a na zakończenie spotkania, gem wygrany „na sucho” przez Djokovicia. Dzięki temu zwycięstwu „Nole” awansował do półfinału z 1. miejsca i pokazał, że jest jednym z kandydatów do końcowego tryumfu.
Novak Djoković (Serbia, 1) – Tomas Berdych (Czechy, 6) 6:2, 6:2
Czas spotkania: 1 godzina 10 minut
Waleczny jak Wawrinka
Faworyt tego spotkania rozpoczął spokojnie. Utrzymał do 15 swój serwis, następny w takim samym stosunku przegrał, a kolejny, również do 15, wygrał. Przy drugim podaniu Cilicia Wawrinka uzyskał jedynego w tym gemie break-pointa (do 15), dzięki czemu zapewnił sobie tryumf w pierwszym secie 6:3.
Drugi set nie uraczył kibiców wielkimi emocjami. Tenisiści nie potrafili znaleźć recepty na serwis rywala, przez co obyło się bez równowag. Walka gem za gem, aż do stanu 5:4 dla Chorwata. I gdy wydawało się, że Wawrinka odpowie utrzymaniem podania, niespodziewanie został przełamany „na sucho”, a Cilić wyrównał stan meczu.
Ostatnia partia meczu to prowadzenie Cilicia 2:0. Wydawało się, ze Chorwat nie odda prowadzenia i spokojnie dowiezie je do końca meczu. Jednak Szwajcar uzyskał przełamanie powrotne, a następnie wyrównał. Siódmy gem okazał się być kluczowy dla końcowego wyniku. To właśnie w nim Wawrinka ponownie przełamał rywala. Dodatkowo utrzymał swój serwis „na sucho”, a przy podaniu Cilicia prowadził już 40:15. Chorwata stać było tylko na urwanie jednego punktu. Drugi bowiem stał się własnością Szwajcara, który w ten właśnie sposób znalazł się w półfinale.
Stanislas Wawrinka (Szwajcaria, 3) – Marin Cilić (Chorwacja, 8) 6:3, 4:6, 6:3
Czas spotkania: 1 godzina 47 minut
Niepokonany Kubot/Lindstedt
Fantastyczna seria debla Kubot/Lindstedt! Polak i Szwed wygrali swój trzeci grupowy mecz, czym sprawili ogromną niespodziankę całemu tenisowemu światu. Rozstawieni z „ósemką” zawodnicy są jedną z najlepiej prezentujących się par. W piątek ich łupem padli Holender i Rumun.
Spotkanie od początku było bardzo wyrównane, ale przełamanie jakie duet polsko-szwedzki uzyskał w piątym gemie, ustawiło pierwszego seta. Wynik 3:2 oraz utrzymane własne podanie (4:2), pozwoliło wypracować sobie bezpieczną przewagę, której Kubot i Lindstedt nie oddali do końca seta.
Druga partia również dobrze zaczęła się dla 32 i 37-latka. Tym razem uzyskali oni przełamanie w trzecim gemie, a następnie znów utrzymali swój serwis. Niestety, rywale wrócili do gry w szóstym gemie, a jako że nikt nie potrafił przełamać rywali, doszło do tie-breaka. W nim, dzięki jednemu przełamaniu więcej, lepszy okazał się być duet z Europy Środkowo-Wschodniej.
Łukasz Kubot/Robert Lindstedt (Polska/Szwecja, 8) – Jean-Julien Rojer/Horia Tecau (Holandia, Rumunia, 5) 6:4, 7:6 (7:4)
Czas spotkania: 1 godzina 29 minut
Niepewni mistrzowie
Jeśli ktoś (większość tenisowego świata) liczył na to, że bracia Bryan zdominują swoją grupę, srodze się przeliczył. Amerykanie zaczęli od porażki 0:2 z Kubotem i Lindstedtem, następnie wygrali 2:1 z duetem Rojer/Tecau, by dziś wreszcie wygrać 2:0.
Jednak nie było to takie proste. Najlepsza para świata zaczęła źle i już po dwóch gemach przegrywała 0:2. Na szczęście szybko się obudziła i już przy kolejnym serwisie rywali, uzyskała przełamanie powrotne. Utrzymanie swojego podania pozwoliło na wyrównanie stanu meczu. Jednak w dalszej fazie gry żaden duet nie potrafił zdominować rywala, przez co doszło do tie-breaka. W nim bezapelacyjnie lepsi byli Bryanowie, którzy dwa razy uzyskali mini-breaka i ostatecznie wygrali 7-3.
Drugi set był absolutną dominacją serwujących. Kibice zebrani w O2 Arenie nie oglądali żadnych równowag. Każdy gem kończył się wyraźną przewagą podających. Impas w przełamaniach doprowadził do kolejnego tie-breaka. W nim ponownie zdecydowanie lepsi byli Amerykanie, którzy wykazali się większą odpornością psychiczną i zameldowali się w półfinale.
Bob/Mike Bryan (USA, 1) – Alexander Peya/Bruno Soares (Austria/Brazylia, 3)Jean-Julien Rojer/Horia Tecau (Holandia, Rumunia, 5) 7:6 (7-3), 7:6 (7-2
Czas spotkania: 1 godzina 37 minut
Pary półfinałowe:
15.11.2014 r.
Kei Nishikori – Novak Djoković
Roger Federer – stanislas Wawrinka
Łukasz Kubot/Robert Lindstedt – Ivan Dodig/Marcelo Melo
Julien Benneteau/Edouard Roger-Vasselin – Bob/Mike Bryan