Już 6 grudnia odbędzie się 29 edycja Konfrontacji Sztuk Walki – największej federacji mieszanych sztuk walk w Europie. Podczas gali przewidziano 9 pojedynków w tym trzy main eventy. Wielu ostrzy sobie zęby, gdyż karta walk jest bardzo ciekawa.
Suche statystyki
KSW 29 zaplanowano na mikołajki. Gala odbędzie się w Kraków Arenie – największej polskiej hali widowiskowo-sportowej. Dzięki temu na trybunach będzie mogło zasiąść ok. 17 000 osób, co czyni edycję największą w historii federacji. Dla krakowskich (i nie tylko) kibiców przygotowano 9 walk: 2 pre-fightowe, 7 walk głównych w tym 3 walki wieczoru. Galę zakończy pojedynek Mameda Khalidova z Brettem Cooperem. Zawody będą transmitowane w Polsce i Wielkiej Brytanii w systemie PPV.
Czytaj także: Pełny wymiar Mameda! - relacja z KSW 29 \"Reload\
Trochę o walkach:
Zmiany mind cardu
Początkowo KSW 29 miało wyglądać całkowicie inaczej pod względem pojedynków. Walką wieczoru miało być starcie dwóch gigantów w wadze półciężkiej: Khalidova z Tomaszem Drwalem o miano najlepszego zawodnika w Polsce. Wszystko było dopięte na ostatni guzik, gdy nagle „Gorilla” nabawił się kontuzji pleców, która wykluczyła go z debiutu w KSW. W jego miejsce szybko zakontraktowano Coopera, który również będzie bardzo niebezpiecznym przeciwnikiem dla Polaka czeczeńskiego pochodzenia.
Okazało się, że to nie koniec kłopotów z mind cardem. Wystarczyło kilka dni, by okazało się, że nie dojdzie do walki Michała Materli z Melvinem Manhoefem, gdyż mistrz federacji w wadze półciężkiej również jest kontuzjowany. Z tego powodu do karty walk został wprowadzony Borys Mańkowski, który będzie musiał bronić pasa. Z tych przyczyn gala została nazwana „Reload”, ale Martin Lewandowski i Meciej Kawulski wierzą, ze i tak będzie to najlepszy event przez nich stworzony.
Oceniamy walki wieczoru
Borys Mańkowski (c) (Polska, 15-5-1) – David Zawada (Niemcy, 9-1) – Walka o pas federacji KSW w wadze półśredniej
Pojedynek, który aspiruje do starcia gali. Mańkowski w swojej pierwszej obronie mistrzowskiego pasa będzie musiał stawić czoło jednej z największych niemieckich nadziei MMA. Dwaj bardzo młodzi zawodnicy z pewnością dadzą dobrą walkę, która prawdopodobnie skończy się przed czasem. Oczywiście „Diabeł Tasmański” będzie wspierany przez publiczność, ale Zawada nie będzie zamierzał odpuszczać.
Mariusz Pudzianowski (Polska, 7-3-0) – Paweł Nastula (Polska, 5-5-0) – pożegnalna walka Nastuli
O tym pojedynku mówiło się bardzo długo, lecz „Pudzian” czekał na odpowiednią chwilę. W końcu czuje się on na siłach, by zmierzyć się z legendą judo. Smaczku dodaje fakt, że obaj panowie prywatnie za sobą nie przepadają. Faworytem jest oczywiście Nastula, ale musi on uważać, gdyż były strongman bardzo poprawił się technicznie i kondycyjnie, a tego drugiego zabrakło ostatnio medaliście olimpijskiemu w walce z Karolem Bedorfem.
Mamed Khalidov (Polska, 29-4-2) – Brett Cooper (USA, 20-10-0)
Zwycięzca może być tylko jeden. Tak myślą wszyscy kibice, lecz trzeba uważać, ponieważ Amerykanin jest bardzo niebezpiecznym zawodnikiem. Przemawia za nim wiek i siła uderzenia, czym wielokrotnie powalał swoich rywali. Jeśli Cooper nie będzie chciał zejść do parteru, to walka może potrwać nawet pełny dystans, a wtedy zdarzyć się może wszystko, gdyż Khalidov od dawna nie miał okazji walczyć do ostatniego gongu.
Miejmy nadzieję, że 9 walk przyniesie nam ogromne emocje, o których będziemy długo wspominać.
Ważenie to najlepsza zapowiedź zmagań:
Źródło: inf. własna
Fot.: wikimedia/Lee Brimelow