Gościem poranka w radiu „RDC” był Przemysław Wipler. Polityk Kongresu Nowej Prawicy, bohater ostatnich posiedzeń Sejmu, zabrał głos w kwestii górnictwa.
Część pakietu ustalonego przez górników będzie pochodziła z pieniędzy podatnika, czyli ze składek i podatków, które wszyscy płacimy, a pozostałe koszty mają zostać ukryte w budowie skonsolidowanych koncernów takich, że łączymy elektrownię z kopalnią i w cenie prądu ukrywamy nieefektywności państwowego zarządu kopalnią.
– powiedział Wipler.
Czytaj także: Mentzen dla wMeritum.pl: Ludzie większą wagę przykładają do spraw światopoglądowych, a mniejszą do gospodarczych
Najbliższy współpracownik Janusza Korwin-Mikkego uważa, że Ewa Kopacz i jej gabinet w rzeczywistości nie chcą restrukturyzować kopalń, głównym celem jest ich likwidacja. W związku z powyższym Wipler nie zamierza wycofywać słów, za pomocą których określił panią premier. Przypomnijmy, w stosunku do byłej minister zdrowia padło określenie „lawirantka”.
Nie ma żadnej restrukturyzacji. Jest przerzucenie i ukrycie kosztów oraz wydanie pieniędzy podatników. Pieniędzy, których tych rząd nie ma, czyli zwiększenie zadłużenia Polaków
– stwierdził.
Polityk przypomniał także, iż w projekcie ustawy dotyczącej kopalń słowo „likwidacja” zostało użyte aż w 27 razy. Dodatkowo, w jego ocenie, działania rządu były niezgodne z prawem unijnym.
Rząd polski doskonale wiedział, że nie jest w stanie dołożyć złotówki z pieniędzy podatnika do tych zakładów, chyba że chce je zlikwidować, a jeśli nie chciałby ich likwidować, to działałby bezprawnie w świetle prawa unijnego i kopalnie spotkałby ten sam los, co stocznie polskie, które zostały zlikwidowane, ponieważ uzyskały pomoc, która była nielegalna w świetle prawa unijnego.
Wipler uważa, że cały spór zakończył się w rzeczywistości porażką nas wszystkich. Nas, czyli podatników, którzy w najbliższych latach będą zmuszeni dokładać do kopalń.
źródło: rdc.pl
fot. Adrian Grycuk / Commons Wikipedia