Mecz Polska – Katar dopiero się zakończył. Niestety nasi szczypiorniści ulegli gospodarzom 29:31. Od razu podniosły się słowa krytyki na sędziów, którzy byli „lekko” stronniczy. Czy jednak to było główną przyczyną porażki?
Od początku. Trzeba przyznać jedno: Katar na pewno „wpompował” grube miliony w organizację mistrzostw. O ile wybudowanie hal, i zatrudnienie nowego trenera jest jak najbardziej w porządku, o tyle kontrakty dla zawodników i opłacenie kibiców już fair play posunięciem nie jest. Nie było jednak zakazów w tej sprawie, dlatego Katarczycy bezwzględnie to wykorzystali. Warto zauważyć tylko jedno: skoro wielu europejskich graczy gra dla barw azjatyckiego kraju, to albo w rodowitych reprezentacjach nie mieli oni miejsca, albo grali oni w słabych reprezentacjach. Co to oznacza? Ano to, że nie są to najbardziej topowi gracze świata. Ponadto nawet pieniądze nie sprawią, że kadra zacznie dobrze grać. Wystarczy spojrzeć na chwilę na inny sport – piłka nożna. Ile pieniędzy wkładają kluby, by osiągać sukcesy? A ile klubów takowe odnosi? Faktem jest, że „Katarczycy” odpalili, grając naprawdę dobrą piłkę, czego dowodem jest ich obecność w finale. Sędziowie prawdopodobnie mają jakiś wkład w to, lecz bez zespołu nawet najgorsi sędziowie by im nie pomogli.
No ale przejdźmy do meczu. Sędziowie owszem. Bramka z koła, trochę za mało kar dla (tylko 2) dla gospodarzy, trochę za bardzo nie pozwalali naszym na ostrzejszą grę. Jednak każdy kij ma dwa końce. Nikt nagle nie pamięta tego, że Sarić nas niesamowicie stopował, czego nie można powiedzieć o naszej bramce. Skuteczność Szmala to zaledwie 15%, przy 35% Bośniaka. Warto wspomnieć na naszą grę w ataku, która dopiero w ostatnich 8 minutach była dobra. Wielokrotnie mogliśmy zbliżyć się do rywali. No właśnie, mogliśmy… No i myślę klucz do rozwiązania zagadki naszej porażki. Obrona. Sędziowie trochę nam ją rozbili, no ale nie zmienia to faktu, że była dziurawa jak szwajcarski ser. „Katarczycy” robili nas jak dzieci. Grając w przewadze, dopuszczaliśmy do sytuacji, gdzie zawodnik rywali mógł spytać się bramkarza w który róg ma rzucić, zapalić papierosa, przeliczyć pieniądze od szejków i rzucić. Zagraliśmy fatalnie w obronie i jak dla mnie to jest główna przyczyna porażki. „Kapitalne” wejście naszej kadry w drugą połowę, gdzie dokładamy sobie straty, to tylko kolejny przykład na naszą słabą grę. A i jeszcze jedno. Ostatnia minuta, 28:30, przejmujemy piłkę, jak trafimy, to mamy tylko bramkę straty i 50 sekund na doprowadzenie do remisu. I co? Jurkiewicz podaje w ręce przeciwnika… To chyba wiele wyjaśnia.
Czytaj także: MŚ Czechy: Ostatnia kolejka pod znakiem rzutów karnych
Pewnie zostanę okrzyknięty fanem pieniędzy i anty Polakiem. Dla sprostowania. Mocno kibicowałem naszym, wierząc, że uda im się wygrać. Jestem ich wielkim fanem, ale na tym turnieju grają źle i powinniśmy cieszyć się, że są tak daleko. Nie można odmówić im walki i męstwa na boisku. To dobry prognostyk przed mistrzostwami Europy, które odbędą się w naszym kraju. Panowie mają „jaja” Cały czas mocno na nich liczę i oby zdobyli chociaż ten brąz, który bardzo podbudowałby ich morale. Takie słówko na koniec dla tych którzy się załamują. NIE SPUSZCZAMY GŁÓW! ONI NAS W NIEDZIELĘ POTRZEBUJĄ! JESZCZE MAMY O CO GRAĆ! W NIEDZIELĘ PRZYGOTOWAĆ SZALIKI I GARDŁA I RUSZAMY Z NIMI DO BOJU!
Źródło: inf. własna
Fot.: Fot. Piotr Drabik/flickr