W hicie 23. kolejki PlusLigi siatkarze Asseco Resovii Rzeszów okazali się lepsi od Transferu Bydgoszcz, wygrywając mecz 3:1. Przez całe spotkanie obie ekipy grały na bardzo wysokim poziomie, dlatego o zwycięstwie w poszczególnych setach musiały decydować emocjonujące końcówki.
Walka była, punktów brak
Chociaż gospodarze nie byli faworytami spotkania, to jednak na pewno trzeba było na nich uważać, gdyż przez cały sezon spisują się bardzo dobrze. Rzeszowianie wiedzieli, z kim mają do czynienia, od początku wskakując na wysokie obroty (4:5). Ekipa z nad Brdy chciała coś udowodnić rywalom, bardzo szybko wypracowując sobie solidną zaliczkę (11:8). „Pasy” spokojnie jednak wyczekiwały swoich szans, dzięki czemu przejęły inicjatywę w końcówce seta (20:22). Podopieczni Vitala Heynena zdołali jeszcze wyrównać (22:22). lecz w decydujących piłkach zabrakło im siatkarskiego wyrachowania (24:26).
Czytaj także: PlusLiga: Lotos wziąż niepokonany!
Rozdrażniona drużyna Transferu jeszcze bardziej się napędziła, błyskawicznie odskakując przeciwnikowi (5:1). Asseco nie było przygotowane na taką okoliczność, co powodowało, że w żaden sposób nie potrafiło naruszyć monolitu stojącego po drugiej stronie siatki (11:5). Wydawało się, że nic nie może zagrozić bydgoszczanom (18:10). Innego zdania byli natomiast przyjezdni, którzy rozpoczęli szaleńczą pogoń, dzięki czemu zniwelowali swoją stratę do zaledwie dwóch „oczek” (20:18). Ostatnie słowo należało jednak do „biało-niebiesko-czerwonych”, którzy doprowadzili do wyrównania stanu meczu (25:21).
Krótka przerwa spowodowała jeszcze większe zazębienie się gry (5:5). Zarówno jedni, jak i drudzy nie zamierzali w żaden sposób odpuszczać, co powodowało, że kibice zgromadzeni w Hali Łuczniczka mogli delektować się wspaniałym siatkarskim widowiskiem (12:12). Z tego impasu szybciej wyszli wicemistrzowie Polski, którzy znów po drugiej przerwie technicznej wzięli sprawy w swoje ręce (18:21). Transfer jeszcze próbował odrobić straty, lecz okazali się minimalnie gorszy (23:25).
Gracze prowadzeni przez Andrzeja Kowala nawet na chwilę nie mogli zwalniać tempa, gdyż czwarty zespół tego sezonu PlusLigi cały czas deptał im po piętach (4:4). Przez moment obie ekipy punktowały po błędach rywali na zagrywce, przez co na tak wspaniałym starciu pojawiła się lekka rysa (11:12). Wszyscy mieli nadzieję, na kolejną kapitalną końcówkę odsłony, gdyż tuż przed jej końcem na tablicy wyników ponownie widniał remis (19:19). Ostatecznie jednak to uczestnik Ligi Mistrzów kapitalnie rozegrał ostatnie akcje, dzięki czemu wygrali oni seta 21:25, a cały pojedynek 1:3.
Transfer Bydgoszcz – Asseco Resovia Rzeszów 1:3 (24:26, 25:21, 23:25, 21:25)
Transfer Bydgoszcz: Duff, Jarosz, Waliński, Cupkovic, Woicki, Gunia, Nally (libero) oraz Wolański, Marshall, Jurkiewicz
Asseco Resovia Rzeszów: Nowakowski, Ivovic, Schoeps, Drzyzga, Buszek, Holmes, Ignaczak (libero) oraz Konarski, Dryja, Tichacek
MVP: Marko Ivović
Pozostałe spotkania:
„Pszczółki” użądliły
Podopieczni Andrei Anastasiego na pewno marzyli o tym, by pokonać we własnej hali mistrzów Polski. Skra nie mogła sobie pozwolić na stratę punktów, jeśli myśli o zwycięstwie w rundzie zasadniczej. Po pierwszym secie wydawało się, że gdańszczanie są w stanie sprawić niespodziankę. Później jednak wszystko wróciło do normy, a gracze prowadzeni przez Miguela Falascę nie tylko zdobyli trzy punkty, ale także pokazali, że kryzys formy jest na pewno za nimi.
Lotos Trefl Gdańsk – PGE Skra Bełchatów 1:3 (25:18, 25:27, 19:25, 22:25)
Lotos Trefl Gdańsk: Falaschi, Schwarz, Grzyb, Troy, Mika, Gawryszewski, Gacek (libero) oraz Czunkiewicz, Stępień, Schulz
PGE Skra Bełchatów: Lisinac, Wlazły, Kłos, Conte, Uriarte, Marechal, Piechocki (libero) oraz Włodarczyk, Brdjović
MVP: Nicolas Uriarte
Wielki mecz kędzierzynian
Tak na prawdę ciężko było tu wskazać faworyta spotkania. „Wojskowi” ostatnio grali bardzo dobrze, natomiast ZAKSA to wciąż wielka firma na polskiej ziemi. Pierwsze piłki spotkania również nie pokazywały, kto może wyjść zwycięsko z pojedynku. O wszystkim decydowały końcowe akcje setów, w których więcej zimnej krwi zachowali uczestnicy Pucharu CEV, notując bardzo cenne zwycięstwo.
Cerrad Czarni Radom – ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 0:3 (34:36, 23:25, 21:25)
Cerrad Czarni Radom: Kampa, Żaliński, Ostrowski, Oivanen, Westphal, Pliński, Kowalski (libero) oraz Gutkowski (libero), Kędzierski, Ratajczak, Wachnik, Bołądź
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle: Zagumny, Kooy, Gladyr, Witczak, Loh, Wiśniewski, Zatorski (libero) oraz Kaźmierczak, Abdel-Aziz
MVP: Lucas Loh
Lubinianie wracają do gry
'Miedziowi” mimo dobrego sezonu, musieli uważać na częstochowian, gdyż ostatnio mieli oni zdecydowanie zwyżkę formy. „Akademicy” nie byli jednak w stanie przez cały mecz skutecznie rywalizować z przeciwnikami, dlatego we własnej hali nie udało się im zdobyć choćby punktu.
AZS Częstochowa – Cuprum Lubin 1:3 (23:25, 21:25, 25:21, 20:25)
AZS Częstochowa: Udrys, De Amo, Szymura, Janeczek, Samica, Przybyła, Stańczak (libero) oraz Napiórkowski, Buczek, Khilko
Cuprum Lubin: Borovnjak, Trommel, Paszycki, Kadziewicz, Romać, Łomacz, Rusek (libero) oraz Michalski, Kryś
MVP: Grzegorz Łomacz
Bielszczanie z kolejną wygraną
Ostatnie mecze są dla podopiecznych Piotra Gruszki bardzo dobre, jeśli chodzi o zdobycz punktową. Beniaminek przyjeżdżając do Bielska-Białej chciał to jednak zmienić. Ich plany brutalnie zweryfikowało jednak boisko. Od początku do gospodarze byli stroną dominującą, dlatego mecz zakończył się już po trzech setach.
BBTS Bielsko-Biała – MKS Banimex Będzin 3:0 (25:19, 25:23, 25:22)
BBTS Bielsko-Biała: Neroj, Ferens, Polański, Gonzalez, Kapelus, Buniak, Dębiec (libero) oraz Kwasowski, Sobala
MKS Banimex Będzin: Kowalski, Żuk, Gaca, Sarnecki, Pawliński, Warda, Milczarek (libero) oraz Hebda, Tomczyk, Oczko
MVP: Bartosz Buniak
Awans w tabeli
Dla „Pomarańczowych” było to bardzo ważne starcie, gdyż wygrana mogła zapewnić im awans na czwartą lokatę w tabeli. Kielczanie chcieli na pewno pokazać się z jak najlepszej strony we własnej hali, lecz uczestnik Ligi Mistrzów całkowicie zdominował widowisko, pewnie zgarniając trzy punkty.
Effector Kielce – Jastrzębski Węgiel 0:3 (22:25, 16:25, 16:25)
Effector Kielce: Maćkowiak, Staszewski, Buchowski, Pająk, Bieniek, Krzysiek, Sufa (libero) oraz Jungiewicz, Takvam, Janusz, Penczew
Jastrzębski Węgiel: Gierczyński, Pajenk, Malinowski, Masny, Czarnowski, Quesque, Wojtaszek (libero) oraz Kańczok, Kosok, Filippov
MVP: Mateusz Malinowski
Quo Vadis „Wilki”?
Siatkarze Politechniki obecnie notują fatalną serię porażek. Wydawało się, że olsztynianie są odpowiednim przeciwnikiem, by podopieczni Jakuba Bednaruka w końcu zdobyli punkty do tabeli. Indykpol pokazał się z znakomitej strony, nie pozwalając gospodarzom ugrać choćby seta.
AZS Politechnika Warszawska – Indykpol AZS Olsztyn 0:3 (25:27, 22:25, 18:25)
AZS Politechnika Warszawska: Lipiński, Lemański, Świrydowicz, Filip, Śliwka, Szalpuk, Olenderek (libero) oraz Radmoski, Mordyl, Mikołajczak, Bieńkowski, Strzeżek
Indykpol AZS Olsztyn: Dobrowolski, Bednorz, Zniszczoł, Adamajtis, Hain, Ogurcak, Potera (libero)
MVP: Miłosz Zniszczoł
Źródło: inf. własna
Fot.: Patryk Głowacki/wMeritum.pl