Dane Boxoffice.pl pokazują, że w 2014 roku sprzedano 40,2 mln biletów, czyli 11 proc. więcej niż rok wcześniej. Wszystko dzięki rodzimej kinematografii, bo choć polskie filmy stanowią tylko 27 proc. rynku, to w czołowej dziesiątce najchętniej oglądanych filmów 2014 roku znalazło się ich aż sześć. Eksperci podkreślają, że także 2015 rok powinien być udany dla polskich filmów, jednak największą oglądalność powinny mieć hollywoodzkie superprodukcje.
– Był to najlepszy rok od 25 lat. Do kin w Polsce przyszło ponad 40 mln widzów. To dla nas rekord i wszyscy się z tego cieszymy. Mimo że rozwijają się inne formy oglądania filmów, m.in. w serwisach VOD i przez internet, to cały czas rośnie frekwencja w kinach – mówi Sławomir Salamon, dyrektor generalny Forum Film Poland, dystrybutora filmów w kinach.
Wzrosły też wpływy ze sprzedaży biletów na polskie filmy (o 9 proc. do 725 mln zł). W Top 10 znalazło się sześć polskich filmów. „Bogowie”, historia o prof. Zbigniewie Relidze i pierwszym w kraju udanym przeszczepie serca przyciągnęła do kin ponad 2 mln osób. – Polskie filmy stanowią 27 proc. rynku. Te 2 mln to naprawdę bardzo dobry wynik. Chętnie oglądany był również „Jack Strong” o pułkowniku Kuklińskim. To jednak zaskakujące, że to właśnie biografie najbardziej podobały się widzom. Mógł się do tego przyczynić nowy, amerykański sposób fotografowania i filmowania tych postaci – ocenia ekspert.
Czytaj także: 2014 rok przyniósł rekordową frekwencję w polskich kinach
W czołówce najchętniej oglądanych polskich filmów znalazły się też historyczne. „Miasto 44” i „Powstanie Warszawskie” przyciągnęły do kin łącznie 2,2 mln widzów (odpowiednio 1,7 i 0,5 mln). Blisko 1 mln osób obejrzało „Kamienie na szaniec”, podobna liczba zdecydowała się na film „Pod Mocnym Aniołem” w reżyserii Wojciecha Smarzowskiego, na podstawie książki Pilcha pod tym tytułem.
Salamon zaznacza, że także i w tym roku polskie produkcje powinny przyciągnąć dużo widzów, choć zapewne ubiegłoroczny rekord trudno będzie pobić. – Prawdopodobnie w marcu wejdzie do kin „Disco Polo” z Tomaszem Kotem i Joanną Kulig, film z dużą energią, opowiadający o muzyce disco polo. Myślę, że to będzie duży hit. Zobaczymy też, co będzie we wrześniu, po festiwalu w Gdyni, jakie filmy będą tam promowane – mówi dyrektor Forum Film Poland.
Tradycyjnie dużym zainteresowaniem w ubiegłym roku cieszyły się hollywoodzkie produkcje, jednak przyciągnęły mniej osób, niż można było się spodziewać. Wyjątkiem jest ostatnia część Hobbita, którą choć weszła na ekrany tydzień przed końcem roku, obejrzało już 1,3 mln osób. Inne amerykańskie filmy, choć znalazły się w Top 10, wypadły znacznie słabiej niż w USA. Inaczej może być w tym roku.
– Mamy przynajmniej trzy hity. Wszyscy czekamy na „Gwiezdne Wojny”, które w grudniu wejdą do kin. Będzie też kolejny film o Bondzie pt. „Spectre”, a w listopadzie zakończenie „Igrzysk Śmierci”. Do tego dojdą „Avengers”, film pojawi się w maju, kolejny sequel. Myślę, że kino amerykańskie w tym roku będzie miało więcej niż połowę rynku – analizuje Salamon.
W ubiegłym roku w czołówce filmów znalazł się tylko jeden dla najmłodszej widowni. „Jak wytresować smoka 2” z milionową widownią znalazł się na 5. miejscu wśród najpopularniejszych produkcji.
– „Lego”, hit w Ameryce, choć znalazł się poza dziesiątką, też był dobrze przyjęty. Zaskakujące jest jednak to, że filmy dla dzieci w tym roku nie cieszyły się aż taką dużą popularnością. Myślę, że 2015 rok będzie pod tym względem lepszy – przewiduje Sławomir Salamon.