Sobotnie spotkanie BBTS-u Bielsko-Biała z PGE Skrą Bełchatów przyniosło bardzo dużo emocji. Na szczególną uwagę zasługuje fakt, że gospodarze byli bardzo blisko odebrania punktów faworyzowanemu rywalowi.
Zawodnicy czuli, ze są w stanie prowadzić wyrównaną grę z „Pszczółkami”. Krótko weekendowy pojedynek skomentował Grzegorz Pilarz.
Mecz miał dwa oblicza. Po dwóch odsłonach pod bełchatowian, wróciliśmy do gry. Udało nam się zaprezentować trochę lepiej, walczyliśmy, wykorzystywaliśmy kontrataki. Szkoda czwartego seta, bowiem była szansa na zdobycie punktów, ale przeciwnicy zasłużenie wygrali.
Czytaj także: PlusLiga: Świetny bój w Bydgoszczy dla gości!
Szansę na chociaż jeden punkt wyczuł także trener bielszczan – Piotr Gruszka. Mimo lekkich kadrowych braków (kontuzja Bartosza Bućko i Kamil Kwasowki) BBTS zaprezentował się z bardzo dobrej strony, lecz szkoleniowiec czuje duży niedosyt.
Najbardziej szkoda mi akcji, którą mieliśmy w ostatniej odsłonie i mało brakowało, a prowadzilibyśmy w końcówce. Niestety Bartek dostał bardzo mocno w głowę i sędzia przerwał akcję. Szkoda, bo byłby to fajnie wywalczony punkt, ale zdrowie zawodników jest najważniejsze. Nie wykorzystaliśmy błędów po stronie rywali oraz tego, że wyjściowym składzie znalazł się Aleksa Brdjović. Serb jest bardziej czytelny od Nicolasa Uriarte. Walczymy dalej, bo mamy szansę, aby utrzymać dziesiąte miejsce.
Źródło: sportowefakty.pl
Fot.: wikimedia/Grzegorz Jereczek