Włodarze UFC przyszykowali prawdziwą gratkę dla fanów MMA. 23 maja na gali UFC 187 do oktagonu wejdzie wiele gwiazd światowego MMA, a „wisienką na torcie” będzie starcie Jona Jonesa z Anthonym Johnsonem o pas federacji w wadze półciężkiej.
Trzeba przyznać, że majowe widowisko zapowiada się fascynująco. Pierwszym poważnym pojedynkiem będzie starcie dwóch czołowych zawodników w wadze muszej: Josepha Benavideza z Johnem Moragą. Dla obu zawodników ten pojedynek będzie szansą na zdobycie miano pretendenta do tytułu UFC, który obecnie posiada Demetrious Johnson. Co ciekawe, obaj fighterzy mieli już możliwość mierzenia się z „Mighty Mous’em”, lecz zarówno jeden, jak i drugi musieli uznać jego wyższość. Jedno jest pewne: gdy krzyżuje rękawice dwóch zawodników z najlżejszej kategorii wagowej, to emocji na pewno nie brakuje.
Następna walka obróci galą o 180 stopni, gdyż w oktagonie znajdzie się dwóch zawodników z wagi ciężkiej. Trzeci w rankingu Travis Browne zmierzy się z siódmym Andreiem Arlovskim. Wielce prawdopodobne jest, że i tu będziemy mieli do czynienia z przyszłym pretendentem do tytułu UFC w królewskiej kategorii wagowej. Faworytem wydaje się być „Hapa”, ale po ostatniej efektownej wygranej nad Antonio Silvą, Białorusin nie stoi na straconej pozycji.
Czytaj także: UFC 191: Błachowicz z Johnsonem w co-main evencie!
Następne starcie to bez wątpienia eliminator do walki o pas wagi lekkiej. Na przeciw siebie staną Khabib Nurmagomedov z Donaldem Cerrone. Pojedynek zapowiada się pasjonująco, gdyż „The Eagle” konsekwentnie buduje sobie drogę do tytułu, nie doznając jeszcze żadnej porażki w karierze. Cerrone natomiast ostatnio notuje kapitalną serię zwycięstw, zostawiając za sobą m.in. Mylesa July’ego oraz Bensona Hendersona. Na pewno „Cowboy” będzie upatrywał swojej szansy w stójce, która jest nie najlepsza w wykonaniu Rosjanina. 26-latek prawdopodobnie będzie chciał jednak zejść do parteru, gdzie czuje się jak ryba w wodzie. Pojedynek jest bardzo ważny dla rozkładu sił w wadze lekkiej.
Przyszedł czas na co-main event. Będzie nim walka Chrisa Weidmana z Vitorem Belfortem, czyli pojedynek, który niedawno został odwołany z gali UFC 184 z powodu kontuzji urzędującego mistrza. Ta sytuacja może podziałać na „Phenoma” motywująco, gdyż jest on zdeterminowany do zdobycia tytułu. Niepokonany Amerykanin nie od dziś ma spore problemy, przez co często łapie kontuzje. Z tego powodu w przeciągu dwóch lat tylko dwukrotnie bronił pasa. Kibice mają nadzieję, że tym razem wszystko pójdzie zgodnie z planem. Ciężko z oszacowaniem faworyta, gdyż w oktagonie będą decydowały również czynniki pozasportowe.
Po serii tak wspaniałych nazwisk kibice na sam koniec zostaną uraczeni walką wieczoru w postaci starcia o tytuł najlepszego zawodnika UFC w wadze półciężkiej pomiędzy Jonem Jonesem, a Anthonym Johnsonem. Wydawało się, że do tej walki stanie Alexander Gustafsson, lecz „Rumble” uciszył w styczniu 30 tysięcy Szwedów, nokautując ich „pupila”. Najmłodszy mistrz UFC przystępuje do tego pojedynku po dobrej wygranej nad Danielem Cormierem oraz po skandalu z kokainą.Spora wpadka nie powinna jednak przeszkodzić „Bonesowi”, by wejść do oktagonu jako faworyt. Jego oponent posiada jednak piekielnie „ciężki: cios, więc jeśli starszy Amerykanin znajdzie lukę w gardzie Jonesa, może dojść do wielkiej sensacji.
Źródło: mmarocks.pl/ufc.com
Fot.: wikimeida