W piątek Indykpol AZS Olsztyn i AZS Częstochowa rozpoczęły zmagania w ostatniej kolejce rundy zasadniczej PlusLigi. Do walki o piątą lokatę szczęśliwsi będą startować olsztynianie, którzy wygrali mecz po tie breaku.
Szaleńcza pogoń z happy endem
Obie ekipy mimo że nie miały już szansy awansować do czołowej ósemki, to jednak chciały wywalczyć sobie jak najlepszą lokatę przed kolejną fazą rozgrywek. Z tego powodu częstochowianie od pierwszych piłek narzucili bardzo wysokie tempo (4:7). Gospodarze bardzo szybko zaczęli mieć problemy ze składną grą, co odbijał się na wyniku (9:14). Przez moment kibice Indykpolu mieli nadzieje, że ich siatkarze doprowadzą do wyrównania (16:17), lecz rywale ponownie „szarpnęli”, odzyskując solidna przewagę (16:20), nie wypuszczając jej do końca seta (22:25).
Czytaj także: LM: Wielkie zwycięstwo Resovii! Minimum Skry
Podrażnieni podopieczni Andrei Gardiniego starali się szybko powetować sobie porażkę w premierowej partii (5:2). Tym razem to goście mieli solidne kłopoty z kończeniem akcji, co powodowało wzrost ich straty (11:7). Olsztynianie grali bardzo mądrze, nie pozwalając zbliżyć się oponentowi na choćby jeden punkt mniej. Taki stan rzeczy utrzymywał się jednak tylko do stanu 21:15. Od tego momentu siatkarze z Częstochowy ruszyli do ataku, napotykając niewielki opór ze strony oponentów, którzy jakby nagle stracili siły. Z tego powodu o losach odsłony musiała zadecydować emocjonująca końcówka, która padła łupem gości (24:26).
Krótka przerwa ponownie zmieniła diametralnie obraz gry, gdzie to znów gospodarze byli stroną dominującą (6:3). Gracze prowadzeni przez Michała Bąkiewicza wyraźnie opadli z sił po szaleńczej pogoni, przez co nie mogli skutecznie odpowiadać na kontry rywali (14:8). Tym razem Indykpol był dużo rozważniejszy w swoich poczynaniach, dzięki czemu jego przewaga nie topniała (20:15). Częstochowianie nie zamierzali już gonić za wszelką cenę, dlatego fani mogli cieszyć się z przedłużenia spotkania (25:17).
Dopiero w czwartym secie doszło do zazębienia się gry od samego początku (5:5). Goście zamierzali już skończyć to spotkanie, lecz wygrana partia uskrzydliła olsztynian, którzy jeszcze chcieli powalczyć o korzystny rezultat (11:10). Gra była lekko szarpana, lecz w decydującym momencie to gracze Gardiniego zaatakowali, uzyskując solidne prowadzenie (21:18). Przyjezdni nie byli w stanie już dogonić rezultatu, a to oznaczało, że zwycięzce spotkania wyłoni tie-break (25:22).
Obie ekipy mocno zaczęły decydującą odsłonę, próbując osiągnąć przewagę na boisku (4:4). Chwile później goście uzyskali minimalną zaliczkę (4:6), której kurczowo się trzymali (6:8). Olsztynianie jednak wyszli na prowadzenie po dwóch znakomitych zagrywkach Bartosza Bednorza (10:9). Pomimo wyrównanej walki do samego końca, ostatnie słowo należało do gospodarzy, którzy wygrali 15:12.
Indykpol AZS Olsztyn – AZS Częstochowa 3:2 (22:25, 24:26, 25:17, 25:22, 15:12)
Źródło: inf. własna
Fot. Patryk Głowacki/wMeritum.pl