Środa była początkiem rywalizacji dla zespołów, które zajęły w PlusLidze miejsca 9-14. Najciekawiej zapowiadało się starcie Indykpolu AZS Olsztyn z AZS-em Politechniką Warszawską. Po ciekawym pięciosetowym boju lepsi okazali się gospodarze.
Kalejdoskop
Już pierwsze piłki spotkania mocno zazębiły grę (6:6). Z tego impasu postanowili wyjść przyjezdni, błyskawicznie notując świetną serię (7:12). Gospodarze w żaden sposób nie potrafili zniwelować straty, przez co wynik niebezpiecznie im uciekał. Nagle jednak warszawiacy mocno się rozluźnili, co skrzętnie wykorzystywał Indykpol (17:19). „Inżynierowie” na własne życzenie byli zmuszeni do nerwowej końcówki, z której jednak wyszli zwycięsko (23:25).
Czytaj także: PlusLiga: Hit kolejki dla Trefla!
Wydawało się, ze taki obrót sprawy mocno nadszarpnął morale graczy prowadzonych przez Andreę Gardiniego (4:7). Przyjezdni na początku bardzo konsekwentnie utrzymywali solidną zaliczkę (9:13), lecz po raz kolejny gospodarze ruszyli do ataku, doprowadzając do wyrównania (14:14). Olsztynianie szli za ciosem, budując przewagę w ważnym momencie partii (22:19). „Wilki” jeszcze chciały przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść, ale nie pozwolili im na to oponenci, którzy utrzymali swoje prowadzenie (25:23).
Politechnika zdecydowała się jeszcze mocniej podkręcić tempo po powrocie do gry (3:7). Gospodarze po starcie kilku punktów na początku, nie potrafili poukładać swojej gry (5:12). 10. drużyna w tabeli PlusLigi była całkowicie rozmontowana, z czego bardzo skrupulatnie korzystali goście (13:21). Wystarczyła chwila, by zawodnicy ze stolicy ponownie prowadzili w spotkaniu (14:25).
Zmiana stron to kolejna zmiana obrazu gry. Po raz kolejny to olsztynianie rozdawali karty, zaczynając z wysokiego „C” (6:1). Tym razem to przyjezdni nie potrafili w żaden sposób odpowiedzieć skuteczną grą (12:6). Gracze Gardiniego spokojnie utrzymywali przewagę, grając dużo lepiej od oponenta (22:16). Indykpol poszedł za ciosem, co spowodowało, że o zwycięstwie w spotkaniu musiał zadecydować tie-break (25:18).
W piątym secie od samego startu trwała bardzo zażarta walka o każdy punkt (3:3). Zarówno jedni, jak i drudzy chcieli za wszelką cenę zdobyć minimalną przewagę (8:8). Taki obraz starcia spowodował, że na sam koniec meczu doszło do bardzo emocjonującej końcówki, która padła łupem gospodarzy (18:16).
Indykpol AZS Olsztyn – AZS Politechnika Warszawska 3:2 (23:25, 25:23, 14:25, 25:18, 18:16)
Indykpol AZS Olsztyn: Adamajtis, Dobrowolski, Hain, Zniszczoł, Bednorz, Ogurcak, Potera (libero) oraz Łuka, Cabral, Zatko
AZS Politechnika Warszawska: Lemański, Lipiński, Mikołajczak, Świrydowicz, Szalpuk, Śliwka, Olenderek (libero) oraz Filip, Mordyl, Radomski, Depowski
MVP: Paweł Adamajtis
Pozostałe spotkanie:
Gramy do końca!
Choć to BBTS był faworytem tego pojedynku, od samego początku będzinianie pokazywali, że nie należy ich lekceważyć. Mimo to podopieczni Piotra Gruszki grali bardzo skutecznie, będąc o krok od zwycięstwa. Wtedy jednak MKS wykrzesał z siebie jeszcze więcej sił, które pozwoliły im przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść.
MKS Banimex Będzin – BBTS Bielsko-Biała 3:2 (22:25, 25:19, 18:25, 25:15, 15:13)
MKS Banimex Będzin: Kowalski, Hebda, Gaca, Warda, Żuk, Pawliński, Milczarek (libero) oraz Oczko, Wójtowicz, Mierzejewski
BBTS Bielsko-Biała: Neroj, Gonzalez, Buniak, Sobala, Ferens, Kapelus, Dębiec (libero) oraz Czauderna (libero), Błoński, Pilarz, Polański
MVP: Miłosz Hebda
Źródło: inf. własna/sportowefakty.pl
Fot.: Patryk Głowacki/wMeritum.pl