Jastrzębski Węgiel zgodnie z oczekiwaniami przegrał w pierwszym spotkaniu półfinałowym z Asseco Resovią Rzeszów 1:3. Drugi trener „Pomarańczowych” – Leszek Dajewski uważa, że nie należy ich lekceważyć, gdyż nieprzypadkowo znaleźli się w półfinale.
Niewątpliwie to Resovia jest faworytem w tym półfinale. mocno uwydatniło to pierwsze spotkanie rozegrane w Rzeszowie, w którym to gospodarze dyktowali tempo gry. Przyjezdni podczas meczu mocno falowali, raz grając na prawdę dobrze, by po chwili popełniać kilka prostych błędów, które były jedną z głównych przyczyn porażki.
Każdy myśli już, że jesteśmy tacy słabi? Tak wcale nie jest. Mieliśmy we wcześniejszych spotkaniach dołek, a teraz gramy w półfinale. To są najważniejsze mecze w sezonie. Staraliśmy się w Rzeszowie o lepszy rezultat. Polegliśmy, ale gra się do trzech wygranych i sprawa jest otwarta. Nie pierwszy mecz gramy tylko jedną szóstką. Pojedyncze czy podwójne zmiany, które cały czas stosujemy, w tym spotkaniu nam wychodziły. Brakuje nam zawodników na przyjęciu, ale za nami już prawie cały sezon i potrafimy z tym żyć i grać dobre mecze. Gdybyśmy zagrali jeszcze jednego seta, tak jak tego drugiego, to mecz byłby ciekawszy. W tie-breaku wszystko byłoby możliwe.
Czytaj także: PlusLiga: Hit kolejki dla Trefla!
Na pewno sporym problemem dla Jastrzębian są braki kadrowe. Wciąż nie wiadomo, kiedy do gry będzie gotowy Zbigniew Bartman, natomiast Dajewski ujawnił, że drobne problemy zdrowotne miał przed meczem Patryk Czarnowski, dlatego to Grzegorz Kosok został desygnowany do pierwszej szóstki w niedzielnym spotkaniu.
Patryk Czarnowski miał ostatnio problem z barkiem, ale u niego jest już wszystko w porządku. Roberto Piazza zadecydował, że zagra Grzegorz Kosok. Natomiast jeśli chodzi o Bartmana, to wszystko zależy od lekarzy. Zbyszek nie trenuje w pełnym wymiarze. W jego przypadku potrzeba od dwóch do trzech tygodni.
Źródło: sportowefakty.pl
Fot.: wikimedia