Według najnowszego raportu Światowej Organizacji Zdrowia liczba zachorowań spowodowana wirusem eboli spada. ONZ zaznacza dużą pomoc Kościoła i twierdzi, że do pokonania epidemii brakuje jeszcze co najmniej 400 mln dolarów. Wirus eboli zabił 10 tys. osób, a 25 tys. nadal pozostaje zarażonych.
Liczba zachorowań spadła trzykrotnie. Dotyczy to głównie Gwinei i Sierra Leone. Według Światowej Organizacji Zdrowia jest nadzieja, że uda się pokonać epidemię eboli do tegorocznych wakacji. Jednak służby medyczne uważają, że nie powinno się na razie obniżać poziomu alarmu i rezygnować ze szczególnych środków ostrożności.
Kościół w akcji
Czytaj także: Śmiercionośny wirus w Afryce. \"Rekordowo groźna epidemia\
W publikacji agendy ONZ dotyczącej Gwinei, Sierra Leone i Liberii wskazuje się na ogromną pomoc udzieloną przez organizacje kościelne. Objawiał się ona w działaniach prewencyjnych i pomocy ludziom objętym kwarantanną, którzy nie mieli opieki państwa. Dzięki temu udało się uratować wiele osób od śmierci głodowej.
ONZ apeluje o pomoc finansową
Światowa Organizacja Zdrowia działająca przy ONZ prosi o dodatkowe fundusze na walkę z wirusem eboli. Według ich szacunku natychmiast potrzebne jest 400 mln dolarów. Fundusze potrzebne są do stworzenia i wyposażenia szpitali, sformowania personelu medycznego, transportu chorych, zakupu leków i objęcia opieką dzieci osieroconych przez epidemię eboli. Państwa Afryki Zachodniej, które dotknęła epidemia, są jednymi z najuboższych na świecie.
Groźna epidemia
W ubiegłym roku w Liberii, Gwinei i Sierra Leone wybuchła epidemia Eboli. Władze zdecydowały wtedy o wprowadzeniu nadzwyczajnych środków bezpieczeństwa. Zamknięto szkoły, a część pracowników państwowych wysłano na trzydziestodniowe urlopy.
Dodatkowo zdecydowano, że piątek będzie dniem wolnym od pracy. W miejscach publicznych zostanie przeprowadzona dezynfekcja. Wcześniej zamknięto też większość przejść granicznych, a w niektórych rejonach rozważane jest wprowadzenie kwarantanny. Decyzje mają zrealizować służby bezpieczeństwa i armia.
Czytaj także: Prof. Horban: Nie jesteśmy przygotowani na leczenie wirusa Ebola