Asseco Resovia Rzeszów pokonała na wyjeździe Jastrzębski Węgiel 3:1. Mecz obfitował w bardzo ciekawe akcje, lecz oprócz wyrównanego pierwszego seta goście mieli całkowitą kontrolę nad wydarzeniami na parkiecie.
Ławka rezerwowych to duży skarb
Już pierwsze piłki spotkania pokazały, że gospodarze chcą zrewanżować się za ubiegłotygodniową porażkę w Rzeszowie. Obie ekipy zaczęły mecz bardzo mocno, nie oddając pola rywalom (5:5). Resovia chciała prowadzić grę, lecz rywale kapitalnie wpasowywali się w ich tempo, utrzymując wynik granicach remisu (13:13). Po świetnym bloku Michała Łasko na Nikołaju Penchevie (18:17), kolejna akcji przyniosła ogrom zamieszania, gdyż sędziowie odgwizdali błąd u Bułgara, który ze zdenerwowania cisnął sygnalizatorem. Sędziowie nie zmienili jednak zdania, dlatego na tablicy pojawił się wynik 19:17. Świetny blok Dawida Dryji ponownie jednak doprowadził do remisu (19:19). Zarówno jedni, jak i drudzy nie zamierzali odpuścić, doprowadzając do emocjonującej końcówki, która padła łupem gospodarzy po skutecznym ataku Łaski (34:32).
Czytaj także: PlusLiga: Kropka nad \"i\" postawiona! Resovia w finale!
Rozdrażnieni goście jeszcze bardziej rozpędzili swoją machinę, szybko uzyskując małą, aczkolwiek solidną zaliczkę, głównie dzięki dobrej grze blokiem (3:6). Roberto Piazza postanowił po krótkim czasie zareagować na słabą postawę jego zespołu, gdyż wynik wymykał się z pod kontroli (6:11). Jastrzębianie dali swoim kibicom promyk nadziei, gdy zdobyli trzy „oczka” z rzędu przy dobrej zagrywce Alena Pajenka (10:15). Asseco poukładało swoje szyki, konsekwentnie utrzymując prowadzenie (18:12). Emocje raz po raz udzielały się „Pomarańczowym”, co negatywnie odbijało się na ich grze. Z takiego obrotu sprawy korzystali rzeszowianie, doprowadzając do remisu (18:25).
Krótka przerwa dobrze wpłynęła na zawodników z Jastrzębia-Zdroju, gdyż ponownie byli w stanie podnieść rękawice rzuconą przez rywali (5:5). „Pasy” wciąż dominowały na parkiecie, lecz jastrzębianie cały czas starali się utrzymywać rywali w zasięgu (9:11). Moment nieuwagi gospodarzy niemalże przesądził o losach seta, gdyż Resovia w kapitalnym stylu zdobyła punkty serią, „odjeżdżając” rywalom (12:20). Kapitalna zagrywka „Sovii” dawała się we znaki brązowym medalistom PlusLigi z poprzedniego sezonu, gdyż kolejne asy serwisowe spowodowały, że to goście objęli prowadzenie w spotkaniu (16:25).
Wydawało się, że podopieczni Andrzeja Kowala całkowicie zdominowali wydarzenia na parkiecie (2:5). Jastrzębski grał na sporym wymęczeniu, przez co ich gra nie miała w sobie świeżości, a to odbijało się na wyniku (8:12). Z czasem jednak rzeszowianie trochę za bardzo się rozluźnili, dzięki czemu jastrzębianie jeszcze byli w stanie wrócić do pojedynku (16:18). Uczestnicy Final Four Ligi Mistrzów ponownie osiągnęli przewagę (18:22), lecz i tym razem rywale złapali z nimi kontakt (21:22). Ostatecznie Asseco wytrzymało presję, zdobywając bardzo cenne zwycięstwo na terenie przeciwnika (22:25).
Jastrzębski Węgiel – Asseco Resovia Rzeszów 1:3 (34:32, 18:25, 16:25, 22:25)
Jastrzębski Węgiel: Masny, Gierczyński, Pajenk, Łasko, Quesque, Kosok, Wojtaszek (libero) oraz Malinowski, Filippov, Popiwczak, Czarnowski
Asseco Resovia Rzeszów: Drzyzga, Ivović, Nowakowski, Schoeps, Penczew, Dryja, Ignaczak (libero) oraz Lotman, Buszek, Holmes, Tichacek, Konarski
MVP: Fabian Drzyzga
Źródło: inf. własna
Fot.: Patryk Głowacki/wMeritum.pl