Siatkarze Asseco Resovii Rzeszów nie zawiedli swoich fanów i jako pierwsi meldują się w wielkim finale PlusLigi. W piątek pokonali po raz trzeci drużynę Jastrzębskiego Węgla 3:1.
Jedna niewiadoma znana
Goście wiedzieli, jaka jest ich sytuacja przed tym spotkaniem, dlatego od pierwszych piłek starali się zdobyć przewagę nad rywalem (3:4). Rzeszowianie musieli się mocno napracować, by wynik nie uciekł im poza bezpieczną granicę (11:13). Na tablicy wyników ponownie pojawił się remis, gdy zablokowany został Guillaume Quesque (17:17). Wydawało się, że Asseco przejęło kontrolę nad spotkaniem (22:20), lecz jastrzębianie jeszcze szarpnęli (24:24), doprowadzając do emocjonującej końcówki, w której musieli jednak uznać wyższość rywala (28:26).
Czytaj także: PlusLiga: Resovia po raz drugi!
Zwycięstwo w premierowej partii dao solidnego „kopa” gospodarzom, którzy świetnie otworzyli drugą odsłonę kilkoma udanymi akcjami (5:2). „Pomarańczowi” popełniali ogromną ilość błędów własnych, dlatego nie mogli myśleć o skutecznej grze przeciwko podopiecznym Andrzeja Kowala (12:5). „Pasy” bawiły się siatkówką, coraz bardziej dominując nad oponentem (19:11). Gracze z Jastrzębia-Zdroju jeszcze nie złożyli broni, konsekwentnie odrabiając straty (20:16). Mimo, że „Pasy” popełniały bardzo dużą ilość błędów, spokojnie utrzymały przewagę, będąc już o krok od finału PlusLigi (25:18).
Wyglądało na to, że krótka przerwa bardzo dobrze wpłynęła na przyjezdnych, którzy zaczęli seta od stanu 0:3. Szczególnie w zespole Jastrzębskiego dobrze zaczął funkcjonować blok, dzięki czemu utrzymanie przewagi było możliwe (4:7). Uczestnicy Final Four Ligi Mistrzów mocno szarpali grą, lecz w ostatecznym rozrachunku nie potrafili wyrównać wyniku (9:12). Dobra zagrywka Michała Łasko kompletnie rozbiła przyjęcie „Sovii”, co pozwoliło jastrzębianom na zbudowanie bardzo solidnej zaliczki (14:20). Gospodarze nie potrafili wrócić już do seta, przedłużając nadzieje rywali (20:25).
Zawodnicy w pomarańczowo-czarnych koszulkach poczuli, że mogą jeszcze powalczyć o korzystny rezultat, jeszcze bardziej się nakręcając (4:5). Asseco miało spory problem z uspokojeniem nerwów, na co reagowali rywale, zdobywając kolejne punkty (9:12). W końcu jednak rzeszowska maszyna na nowo „odpaliła”, a kilka skutecznych akcji, w tym bloków, wyprowadziły ich na dwupunktowe prowadzenie (19:17). Ponownie w hali Podpromie doszło do solidnej dawki emocji. Obie ekipy na sam koniec stworzyły świetny spektakl, lecz wojnę nerwów wygrała Resovia, pieczętując awans do finału (25:23).
Asseco Resovia Rzeszów – Jastrzębski Węgiel (28:26, 25:18, 20:25, 25:23)
Asseco Resovia Rzeszów: Drzyzga, Ivović, Nowakowski, Schoeps, Penczew, Dryja, Ignaczak (libero) oraz Lotman, Holmes, Buszek, Tichacek, Konarski
Jastrzębski Węgiel: Masny, Gierczyński, Pajenk, Łasko, Quesque, Kosok, Wojtaszek (libero) oraz Malinowski, Filippov, Czarnowski
MVP: Fabian Drzyzga
Stan rywalizacji: 3:0 dla Asseco
Źródło: inf. własna
Fot.: Patryk Głowacki/wMeritum.pl