Brygada Świętokrzyska została utworzona rozkazem Naczelnego Dowództwa Narodowych Sił Zbrojnych 11 sierpnia 1944 roku. W jej skład wchodziło wiele małych oddziałów, głównie należących do Akcji Specjalnej, które nie pogodziły się z rozkazem scalenia z Armią Krajową.
Dowódcą Brygady Świętokrzyskiej był mjr Antoni Szacki ps. „Bohun”. Na początku swojego istnienia Brygada Świętokrzyska liczyła 850 bardzo słabo uzbrojonych żołnierzy. W skład rynsztunku Brygady Świętokrzyskiej wchodziło działko przeciwpancerne, 5 ciężkich karabinów maszynowych (ckm), 25 ręcznych karabinów maszynowych (rkm), 50 pistoletów maszynowych, 320 karabinów ręcznych (w większości kb Mauser), 2 pancerzownice PIAT oraz karabin pancerny. Amunicja którą posiadali była wystarczająca na jedynie godzinę walki. Umundurowanie i obuwie Brygady Świętokrzyskiej również było w bardzo złym stanie.
Niektóre działania zbrojne, w których brała udział Brygada Świętokrzyska
16 sierpnia 1944 roku Brygada Świętokrzyska przeprowadziła w okolicach Krzepina akcję wymierzoną przeciwko oddziałowi Armii Ludowej dowodzonemu przez Stanisława Olczyka ps. „Garbaty”. Niestety oddział ten wcześniej opuścił biwak, a zaatakowano i rozbrojono oddział Batalionów Chłopskich pod dowództwem Bolesława Kozłowskiego ps. „Wiara”, który współpracował z Armią Ludową. Na skutek akcji zginęło dwóch żołnierzy Batalionów. Kozłowski przekazał przez swoich łączników informację o całym zdarzeniu władzom Batalionów Chłopskich. Wydały one rozkaz koncentracji swoich oddziałów w okolicach Psar. Jako zakładników wzięły do niewoli kilku właścicieli ziemskich. Po negocjacjach pomiędzy Narodowymi Siłami Zbrojnymi i Batalionami Chłopskimi oddział został uwolniony w zamian za uwolnienie zakładników.
Dwa dni później grupa Niemców z SS i SA oraz Ukraińców jadących dwoma furmankami została rozbrojona przez dowodzony przez por. Władysława Kołacińskiego ps. „Żbik” oddział Brygady Świętokrzyskiej. Rozstrzelano 9 jeńców.
23 sierpnia 1944 roku oddział Brygady Świętokrzyskiej stoczył walkę z patrolem niemiecko-ukraińskim we wsi Ostrów. Na skutek walk zginęło sześciu żołnierzy Brygady Świętokrzyskiej. Pomimo to dzięki akcji udało się zmusić niemiecko-ukraiński patrol do wycofania się w okolice Krasocina.
8 września 1944 roku udało się zlikwidować oddział Armii Ludowej dowodzony przez Tadeusza Grochala ps. „Tadek Biały” oraz grupę sowieckiego wywiadu wojskowego pod dowództwem Iwana Iwanowicza Karawajewa w okolicy wsi Rząbiec. Po szybkiej wymianie strzałów między patrolem Brygady Świętokrzyskiej pod dowództwem ppor. Franciszka Bajcera ps. „Sanowski” oraz grupą zaopatrzeniową Armii Ludowej przysłane na miejsce walk posiłki Armii Ludowej uwięziły patrol Brygady. Jednak jednemu z uwięzionych żołnierzy udało się zbiec i poinformować o całym zdarzeniu dowódców. Zwycięski Tadeusz Grochal natychmiast za pośrednictwem parlamentariusza zapowiedział zwolnienie zatrzymanych. Jednak nie zapobiegło to atakowi , w wyniku którego część oddziału Armii Ludowej wraz z kilkoma żołnierzami sowieckimi razem z Tadeuszem Grochalem i Iwanem Iwanowiczem Karawajewem zdołało się wycofać. Pozostali żołnierze oddziału Armii Ludowej zostali wzięci do niewoli. Podczas walk zginęło 34 żołnierzy komunistycznych oraz 2 żołnierzy Brygady Świętokrzyskiej. Spośród 107 jeńców 40 było Polakami, a resztę stanowili żołnierze sowieccy, których wieczorem rozstrzelono za dokonane przez nich zbrodnie. Kilku oficerów radzieckich oraz radiotelegrafistów wyselekcjonowanych wśród jeńców zostało przekazanych Gestapo. 4 jeńców – Polaków, w tym łączniczka Armii Ludowej, którym udowodniono bandytyzm, rozstrzelano, a 13 pozostałych zostało wcielono do oddziałów Brygady. Resztę wypuszczono na wolność. Uzbrojenie Brygady Świętokrzyskiej na skutek walk wzbogaciło się o 2 ciężkie karabiny maszynowe, granatnik, 2 karabiny przeciwpancerne, 50 pistoletów maszynowych, 120 karabinów, 20 pistoletów, radiostację oraz duże ilości amunicji.
20 września 1944 roku oddziały znajdujące się w Cacowie starły się z silnym oddziałem Niemców. Ich oddział liczył 400 żołnierzy Luftwaffe oraz 100 żandarmów wspieranych przez lotnictwo. Przeciwko oddziałowi lotników został wysłany 202. pp, którymi miał za zadanie urządzić zasadzkę. Przeciw żandarmom została wysłana kompania szkolna, jej zadanie polegało na powstrzymaniu żandarmów podczas przekraczania przez nich mostu na Nidzie. Obie grupy wykonały swe zadania. Zarówno oddział lotników, jak i żandarmi zostali zatrzymani. 202. pp stoczył krótką walkę z motocyklistami. Samolot niemiecki ostrzelał znajdujący się w Cacowie wraz z taborami 204. pp. Udało się mu jednak uniknąć większych strat. Pod wieczór Brygada Świętokrzyska zdołała oderwać się od Niemców i przekroczyć Nidę. Następnie wymaszerowała w stronę Lasocin. Brygada straciła 3 żołnierzy, a 5 zostało rannych, wojska niemieckie odnotowały jednego zabitego i jednego rannego.
18 grudnia 1944 roku Brygada Świętokrzyska w Krzelowie zaatakowała, a następnie zlikwidowała oddział sowieckiej partyzantki dowodzonej przez lejtnanta Wasyla Lukianowicza Tichonina ps. „Wasyl”. Następnego dnia oddział Brygady Świętokrzyskiej pod dowództwem Władysława Kołacińskiego ps. „Żbik” zaatakował pod Kurzelowem oddział niemieckich saperów, przy czym zabił czterech Niemców.
6 grudnia 1944 roku Brygada Świętokrzyska liczyła 822 żołnierzy, z czego 73 oficerów, 92 podchorążych, 164 podoficerów i 493 szeregowych.
Czytaj także: Antoni Szacki „Bohun” – dowódca Brygady Świętokrzyskiej NSZ
Marsz na Zachód
Od 13 stycznia 1945 roku sytuacja zmieniła się całkowicie. Rosjanie podjęli wielką ofensywę którą dowódcy brygady przewidywali na wiosnę tego roku. Sytuację dodatkowo pogorszył fakt udania się części oddziału na calu zlikwidowania niemieckiego posterunku. Przez to przeciwstawić się Rosjanom mogło około 800 żołnierzy. Komendant Główny Narodowych Sił Zbrojnych płk. Zygmunt Broniewski ps. „Bogucki” wydał rozkaz dowódcy Brygady Świętokrzyskiej:
Brygada ma wykonać rozkaz wycofania się na Śląsk Pomocy żadnej nie możemy udzielić. Należy liczyć na własne siły.
Rozkaz ten nastręczał wiele kłopotów. Dzień po wymarszu doszło do starcia z Niemcami w wyniku którego Bohun wysłał do nich swego adiutanta. Postanowił przekroczyć rzekę Pilicę pod Żarnowcem. Dzięki staraniom Huberta Jury ps. „Toma” Brygada uzyskała zgodę Niemców na przeprawę. Mimo to została ostrzelana przez podążające za nimi sowieckie czołgi w wyniku czego utracono część taboru. Do siedziby Komendanta Głównego NSZ wysłano patrol, który przekazał tę wiadomość :
Ofensywa bolszewicka zmusiła nas do przesunięcia się na zachód Polski. Na drodze stanęły nam umocnienia niemieckie. W dniu 14 bm. starliśmy się z Niemcami, chcąc przebić się na zachód. Nie daliśmy rady. W dniu 15 bm. czołgi sowieckie zaatakowały nas od wschodu. Dla ratowania brygady porozumiałem się z dowództwem fortyfikacji niemieckich, aby zezwoliło nam przejść przez ich linie na zachód. Tym samym weszliśmy w stan niewojowania z Niemcami na czas nieokreślony. Mam nadzieję, że szybko toczące się wypadki wojenne pozwolą nam w niedalekiej przyszłości zameldować się u Naczelnego Wodza i prawowitego Rządu Polskiego i według jego rozkazu zwrócić nasz oręż przeciwko wrogowi, którego każe nam zwalczać.
Kolejny okres działalności Brygady Świętokrzyskiej był pasmem niekończących się kompromisów jej kierownictwa z Niemcami, które próbowało zapewnić przetrwanie oddziału. Antykomunistyczne nastawienie żołnierzy pozwalało mieć nadzieję na to, że Niemcy będą patrzeć na nich przychylnym okiem. Rzesza zapewniła aprowizację, kwaterunek i leczenie chorych w niemieckich szpitalach. W sztabie brygady był wysoki stopniem oficer SS który roztaczał szerokie plany wykorzystania Polaków w walce z ZSRR. Na początku mieli zajmować się dywersją i sabotażem, potem chciano przenieść ich na wschodni front.
W wyniku tych planów Niemcy dozbrajali brygadę i popierali zwiększanie się stanu osobowego. Po przekroczeniu Sudetów dołączyło do jednostki 120 żołnierzy uczestniczących w powstaniu warszawskim, którzy byli w niemieckiej niewoli. Po drodze brygada powiększała się o przebywających w Czechach na robotach przymusowych i ewakuowanych z obozów Polaków.
Przez dłuższy czas na polecenie Niemców polskie oddziały stacjonowały w Rozstani, opuszczonej wiosce na niemieckim poligonie. Zostały stamtąd wysłane dwa patrole, jeden miał skontaktować się z władzami NSZ, a drugi z rządem w Londynie. Kolejne miesiące to szkolenia i wysyłanie żołnierzy na akcje dywersyjne na terenie Polski. Dowódcy Brygady byli także zapraszani przez Niemców na różnego rodzaju spotkania mające na celu utworzenie bloku państw antykomunistycznych z Polską włącznie. Przed deklaracjami bronili się brakiem kompetencji i zezwoleń. Niemcy zaproponowali Polskiemu rządowi na emigracji skierowanie brygady na front przeciwko Armii Czerwonej. Propozycja została kategorycznie odrzucona, motywowano ją słabym uzbrojeniem oddziału, a także jego partyzanckim charakterem.
7 kwietnia 1945 dowódca brygady określił następujące priorytety działalności oddziału:
1. Przeprowadzenie włączenia jak największej liczby Polaków, przebywających na terenach Rzeszy do szeregów Grupy dla celów walki z Rosją Sowiecką o wolność i niepodległość Polski. 2. Podtrzymanie oporu NSZ-u na terenie Polski przeciw bolszewizmowi przez celowe wysyłanie przeszkolonych grup dowódczych i dywersyjnych. 3. Nawiązanie kontaktów z polską emigracją na Zachodzie a w pierwszym rzędzie z Wodzem Naczelnym gen. Andersem, celem podporządkowania się jego rozkazom, dotyczącym walki wszystkich Polskich Sił Zbrojnych z okupantem bolszewickim o prawdziwą wolność i niepodległość Polski.
Ustalono, że wraz z zbliżaniem się Rosjan, Polacy będą wycofywać się razem z wojskami niemieckimi. Jednocześnie dowództwo Brygady nawiązało także kontakt z czeskim podziemiem, które przydzieliło Polakom oficera łącznikowego. Ustalono, że Brygada udzieli Czechom pomocy w planowanym powstaniu w Pilźnie. Niedługo po tym do brygady trafił Richard V. Tullet ps. „Harry”, angielski oficer RAF. Niemcy nadal nie porzucili okazji by wykorzystać brygadę do własnych celów. Zaproponowali wysłanie części oddziałów na tyły Armii Czerwonej. Dowództwo odmówiło i po długich negocjacjach dostało pozwolenia na wycofanie się w kierunku zachodniego frontu, pod warunkiem ominięcia Pragi. Jako gest dobrej woli Niemcy w połowie kwietnia zwolnili więzioną żonę premiera Stanisława Mikołajczyka. Major S. Kozłowski wyruszył kilka dni później z misją werbunkową do obozów jenieckiego w Murnau i koncentracyjnego w Dachau. Został przyjęty niezwykle podejrzliwie, a odzew był znikomy.
Planowano przerzucenie wojsk Polskich przez Bawarię do II Korpusu Polskiego we Włoszech, niestety nie zgodzili się na to Anglicy. Tymczasem coraz bardziej narastało zagrożenie ze strony NKWD i komunizujących władz czeskich. Czesi chcieli jak najszybszego usunięcia Brygady ze swojego terytorium i dlatego nieustannie informowali aliantów o różnych zadrażnieniach i incydentach z polskimi żołnierzami. Do najpoważniejszego wypadku doszło 6 czerwca, kiedy patrol Brygady prawdopodobnie szukający pozostawionych przez Niemców pojazdów mechanicznych zabił czeskiego oficera i 2 żołnierzy, który próbowali aresztować NSZ-owców. Od tego czasu stosunki z aliantami poczęły się sukcesywnie pogarszać. Ukazał się nawet artykuł pod tytułem „Polscy faszyści rządzą pięcioma czeskimi wsiami”, który ukazał się 30 lipca w organie prasowym brytyjskiej Partii Pracy „News Chronicle”. Artykuł spowodował reakcję rządu ZSRR, który zażądał od Amerykanów wydania Brygady. W rezultacie w pierwszych dniach sierpnia do Brygady przybył szef sztabu amerykańskiego II Korpusu, który przywiózł rozkaz naczelnego dowództwa wojsk alianckich, nakazujący zdanie przez nią broni i jej przewiezienie do koszar poniemieckich w Coburgu. Tam 6 sierpnia nastąpiło rozbrojenie. Żołnierzom Brygady, którzy otrzymali status uchodźców cywilnych, zaproponowano podjęcie pracy w różnych ośrodkach przemysłowych w Niemczech. Jednocześnie dowództwo, chcąc zachować jej całość, poszukiwało pracy dla poszczególnych kompanii. Wówczas pojawił się pomysł wykorzystania jej do formowania kompanii wartowniczych. Z memoriałem w tej sprawie udali się do sztabu 3 Armii płk Antoni Szacki, płk Stanisław Żochowski, były szef sztabu Komendy Głównej NSZ, pełniący wtedy funkcję oficera łącznikowego 2 Korpusu Polskiego z Brygadą i Jerzy Iłłakowicz. Amerykanie zgodzili na sformowanie kompanii wartowniczych na bazie Brygady. Wkrótce wydany został rozkaz w tej sprawie. W ten sposób zakończyła się historia Brygady Świętokrzyskiej NSZ.
Na Brygadzie Świętokrzyskiej ciążą bardzo poważne zarzuty o kolaborację z Niemcami, wysuwane głównie przez historiografię okresu PRL – sprawa Huberta Jury „Toma” była podstawowym argumentem historyków komunistycznych tego okresu w oskarżaniu całości organizacji NSZ o kolaborację z Niemcami. Brak jest jednak dowodów, iż „Tom” zwalczał polskie organizacje niepodległościowe, w związku z tym jego działalność nie wpisuje się w definicję kolaboracji. Współpraca z Niemcami ograniczała się bowiem do zwalczania komunistów z Al i PPR, realizujących cele polityczno – wojskowe ZSRR.
W powojennej Polsce Ludowej w latach 1945-1956 żołnierze Brygady Świętokrzyskiej skazywani byli przez komunistów, w licznych procesach sądowych, na kary śmierci lub długoletniego więzienia. Komunistyczne władze zażądały wydania żołnierzy formacji przebywających na zachodzie jako „jednostki kolaboracyjnej”, a jej dowódcę A. Szackiego (pseud. „Bohun-Dąbrowski”) uznały za zbrodniarza wojennego – w sierpniu 1950 w Tuluzie odbył się proces przed sądem francuskim, który całkowicie uniewinnił A. Szackiego od stawianych zarzutów i odmówił wydania go i innych żołnierzy Brygady Świętokrzyskiej władzom komunistycznym w Polsce.
fot. zdjęcia do klipu NSZ 1942-2012, commons.wikimedia.org, Grafika Patriotyczna,