„Super Express” ujawnił, że poseł Adam Andruszkiewicz, który nie ma samochodu ani prawa jazdy, w ciągu dwóch lat pobrał z sejmowej kasy prawie 70 tys. zł na paliwo. W rozmowie z dziennikiem Paweł Kukiz nie kryje oburzenia zachowaniem posła i twierdzi, że sprawą powinna zainteresować się prokuratura.
W środę 20 czerwca „Super Express” ujawnił sejmowych rekordzistów za 2017 rok, którzy wydają na paliwo po kilkadziesiąt tysięcy złotych z publicznych pieniędzy. Wśród nich był m.in. poseł koła Wolni i Solidarni a kiedyś ruchu Kukiz’15, Adam Andruszkiewicz. Polityk pobrał z sejmowej kasy za 2017 rok 27,9 tys zł na paliwo. Problem w tym, że poseł nie ma auta, ani prawa jazdy. W 2016 wziął na paliwo prawie 40 tys. zł.
Andruszkiewicz korzystanie ze środków na paliwo tłumaczy dość nieporadnie. „Ryczałt pobieram legalnie i jest znacznie niższy niż u wielu innych posłów – mówi lakonicznie poseł.
Kukiz oburzony kilometrówkami Andruszkiewicza
Kilometrówki Andruszkiewicza oburzyły Pawła Kukiza. Lider Kukiz’15 oświadczył w rozmowie z „Super Expressem”, że tą sprawą powinna zainteresować się prokuratura. Wyraził również zadowolenie z faktu, że Andruszkiewicza nie ma już ruchu Kukiz’15.
-„Tą kwestią powinna zająć się prokuratura! Cieszę się, że tego posła, który głosował ostatnio za podwyżką ceny paliwa, nie ma już u mnie w klubie. A jednym z powodów, dla których od nas odszedł były jego kilometrówki. Przepraszam przy okazji, że Andruszkiewicza wpisałem na listy ruchu Kukiz. Moja wina. Ten poseł to teraz problem dla Kornela Morawieckiego” – mówi Paweł Kukiz w rozmowie z „Super Expressem”.
Źródło: doRzeczy.pl, wMeritum.pl