Dwa dni temu Denis Urubko biorący udział w narodowej wyprawie na K2 postanowił odłączyć się od zespołu i samotnie zaatakować szczyt. Już wiadomo, że mu się nie udało i wraca do bazy. Jego zachowanie w rozmowie z TVN24 skomentował Adam Bielecki, himalaista, który wspólnie z Urubko uratowali Elisabeth Revol na Nanga Parbat.
Dwa dni temu Denis Urubko nie informując nikogo z kierownictwa wyprawy na K2 postanowił samodzielnie opuścić obóz i ruszył w stronę szczytu. Najprawdopodobniej chciał samotnie zdobyć górę przed końcem lutego. Wcześniej nie podobało mu się tempo wyprawy, które zakładało, że wyprawa osiągnie szczyt na początku marca.
Teraz pojawiły się informacje, że Urubko jednak zwrócił do bazy. W rozmowie z TVN24 całą sprawę komentuje Adam Bielecki, inny himalaista uczestniczący w wyprawie na K2. Cieszę się, że Denis jest cały i zdrowy. Nie mieliśmy z nim kontaktu, nie wiedzieliśmy, co się z nim dzieje tam u góry – mówi Bielecki.
„Czeka go trudna rozmowa”
Na razie nie wiadomo, czy Urubko po powrocie będzie dalej uczestniczył w wyprawie, czy zostanie z niej wykluczony za swoje niesforne zachowanie. Teraz wiemy, że schodzi, że zawrócił. Bardzo o niego się martwiłem. Na pewno po zejściu czeka go trudna rozmowa z kierownikiem Krzyśkiem Wielickim, także trudna rozmowa z zespołem. – komentuje Bielecki.
Czytaj także: Denis Urubko wrócił do Polski. Zapowiada zbiórkę funduszy na kolejną próbę zdobycia K2 zimą
Adam Bielecki potwierdził, że wcześniej Urubko proponował mu wspólny atak na K2, ale odmówił. Nie widziałem żadnych szans powodzenia, bo prognozy były bardzo słabe. Gdyby była szansa, to pewnie byśmy poszli razem za zgodą i błogosławieństwem kierownika. Takiej szansy nie było, atak był z góry skazany na niepowodzenie. – przyznaje.
Źródło: tvn24.pl
Fot.: YouTube/Adam Bielecki