Adam Bielecki, polski himalaista, członek ekipy ratunkowej z Nanga Parbat, opowiedział o przebiegu dramatycznej akcji na ośmiotysięczniku. W rozmowie z TVN24 przyznał, że ratownicy brali pod uwagę powrót po Mackiewicza.
Bielecki skromnie przyznał, że dotarcie do Francuzki wyszło jemu i Denisowi Urubce „sprawnie”. Zdawaliśmy sobie sprawę, że mamy bardzo ograniczony czas, głównie przez warunki pogodowe. Najważniejszą motywacją było jednak ratowanie ludzkiego życia – powiedział.
Himalaista dodał, że tak szybkie odnalezienie Elisabeth Revol, to również zasługa Francuzki, która na czworakach schodziła z góry. Byliśmy przekonani, że będziemy się wspinać jeszcze przez co najmniej jakieś czterysta metrów, że zobaczymy ją dopiero rano. Robiła to na czworakach, tyłem, metr po metrze. Schodziła godzina po godzinie – oznajmił Bielecki, który dodał, że kobieta pomogła im także podczas zejścia na dół. Pomimo tego, iż nie mogła poruszać rękami, sprawnie trzymała się nogami liny, na której spuszczali ją ratownicy.
Bielecki przyznał, że przez pewien czas rozważano również powrót po zaginionego Tomasza Mackiewicza. Z tego, co zrozumiałem, został we wnęce lodowej. Eli zostawiła mu resztki gazu, które miała – powiedział.
Bohater z Nanga Parbat przyznał, że pierwsze pytanie, jakie zadali Revol dotyczyło stanu zdrowia Mackiewicza oraz tego, czy może się poruszać. Wspinacz podkreślił, że dla niego i Urubki było to kluczowe, ponieważ – pomijając fakt, iż dotarcie do niego byłoby niezwykle trudne – tylko w przypadku możliwości poruszania się przez Mackiewicza akcja ratunkowa miałaby szansę powodzenia. W momencie, gdy nie jest w stanie, to nie mamy żadnych możliwości ściągnięcia go na dół. I to nawet gdybyśmy jakimś cudem dotarli do niego w tej gwałtownie się pogarszającej pogodzie – wyjaśniał Bielecki.
Revol rozwiała nadzieje himalaistów. Zgodnie z jej relacją Mackiewicz miał odmrożone nogi, ręce oraz twarz. Nie widział również na oczy. To właśnie wtedy ekipa ratunkowa podjęła decyzję o powrocie. Wiedzieliśmy, że nie jesteśmy w stanie mu w żaden sposób pomóc – powiedział poruszony Bielecki.
źródło: TVN24
Fot. Facebook/Adam Bielecki