Akademia Górniczo-Hutnicza w Krakowie wygrała proces z prof. Jackiem Rońdą – poinformowała w piątek Natalia Bujak z biura prasowego uczelni. Uczelnia nie będzie przepraszać swojego byłego pracownika, gdyż nie naruszyła jego dóbr osobistych – podkreśliły władze uczelni.
Jak podała Sąd Najwyższy w Warszawie, po rozpoznaniu kasacji wniesionej przez prof. Jacka Rońdę od prawomocnego wyroku krakowskiego sądu w całości tę kasację oddalił.
„Akademia Górniczo-Hutnicza w Krakowie wygrała proces z prof. Rońdą, który swoim postępowaniem naraził wizerunek uczelni na szwank. Ówczesna decyzja rektora o zawieszeniu w pracy dydaktycznej wykładowcy miała być jasnym sygnałem, że AGH nie toleruje w środowisku naukowym łamania norm etycznych. A zdaniem AGH +blef+ prof. Rońdy był takim zachowaniem” – takie jest stanowisko władz uczelni przekazane w piątek mediom. „Na podstawie wyroku, uczelnia nie będzie przepraszać swojego byłego pracownika, gdyż nie naruszyła jego dóbr osobistych” – podkreślono w tym stanowisku.
Prof. Rońda oprócz kosztów zasądzonych na rzecz uczelni wyrokiem Sądu Apelacyjnego w Krakowie, będzie musiał zapłacić na jej rzecz zasądzone przez Sąd Najwyższy w Warszawie koszty postępowania kasacyjnego.
Informację o decyzji Sądu Najwyższego podawało radio RMF FM.
Prof. Jacek Rońda, przewodniczący Komitetu Naukowego Konferencji Smoleńskiej, w kwietniu 2013 r. w TVP1 po emisji filmów o katastrofie smoleńskiej powiedział m.in., że jego zdaniem piloci prezydenckiego samolotu nie zeszli poniżej wysokości 100 m; dodał, że swoją wiedzę opiera na dokumencie z Rosji.
Tymczasem w październiku tego samego roku w wywiadzie udzielonym TV Trwam Rońda przyznał, że w programie TVP1 nie mówił prawdy. Pytany, na jakiej podstawie twierdzi, że piloci nie zeszli poniżej 100 m, Rońda odpowiedział: „Oni niestety zeszli poniżej 100 metrów. Ja w wywiadzie (w TVP1) trochę zagrałem. (…) To był blef, na tym dokumencie nic nie było”. Po wypowiedzi w TV Trwam Rońda zrezygnował z funkcji przewodniczącego Komitetu Naukowego Konferencji Smoleńskiej 2013. „Przyznaję się do błędu i gotów jestem ponieść tego konsekwencje” – oświadczył.
Prof. Jacek Rońda został zawieszony przez rektora AGH na pół roku w obowiązkach dydaktycznych. Także Uczelniana Komisja Etyki uznała, że przekroczył on normy etyczne obowiązujące każdego nauczyciela akademickiego i pracownika nauki, wykorzystując „kłamstwo w prowadzeniu debaty”.
Prof. Rońda odpowiedział pozwem przeciwko rektorowi AGH.
„Nie otrzymałem żadnego pisma JM Rektora, Komisji Etyki, czy Rzecznika Dyscyplinarnego, w którym sformułowane byłyby pod moim adresem zarzuty o popełnienie konkretnych czynów, podczas gdy przekazy medialne – za rzecznikiem prasowym AGH – pełne są tego rodzaju informacji. Z nieukrywanym zdumieniem przyjmuję fakt, iż bez mojej wiedzy, poza moimi plecami, władze mojej uczelni przykładają rękę do medialnego linczu, którego stałem się ofiarą. (…) Wobec takich działań władz mojej uczelni podjąłem trudną, lecz konieczną w tych okolicznościach decyzję o podjęciu kroków zmierzających do ochrony i egzekwowania moich praw na drodze sądowej” – napisał w oświadczeniu opublikowanym pod koniec listopada 2013 r. na portalu wPolityce.pl prof. Rońda.
W marcu 2017 r. Sąd Okręgowy w Krakowie zdecydował, że prof. Rońda ma zostać przeproszony przez rektora za naruszenie dóbr osobistych. Uczelnia złożyła apelację od tego wyroku i we wrześniu 2017 r. Sąd Apelacyjny w Krakowie oddalił powództwo naukowca zasądzając od prof. Jacka Rońdy na rzecz uczelni koszty procesu, zarówno przed Sądem Okręgowym, jak i koszty postępowania apelacyjnego.(PAP)
Źródło: Serwis Nauka w Polsce – www.naukawpolsce.pap.pl